Dopiero co informowaliśmy o potencjalnie przełomowych odkryciu: astrobiolodzy natrafili bowiem na ślady świadczące o możliwym istnieniu mikrobiologicznego życia w atmosferze Wenus. Teraz czas zastanowić się nad nadchodzącym wyścigiem, którego celem będzie właśnie ta planeta.
Sonda Akatsuki należąca do Japońskiej Agencji Kosmicznej jest obecnie jedynym wystrzelonym przez ludzkość urządzeniem znajdującym się w pobliżu Wenus. Instrument powstał na długo przed wykryciem fosforowodoru w atmosferze tej planety, dlatego też nie jest przystosowany do działań, które mogłyby dostarczyć więcej informacji nt. potencjalnie ukrywającego się tam życia.
Tym samym nietrudno się domyślić, że konieczne będzie dostarczenie w obręb Wenus nowych sond. Jednym z poważnych kandydatów jest firma Rocket Lab, której dyrektor zapowiedział chęć zorganizowania własnej misji do 2023 roku. Plan Peter Becka zakłada zrzucenie sondy do atmosfery Wenus. Gdy urządzenie będzie opadać, zacznie przesyłać pomiary wykonane w czasie obserwacji do „statku-matki” zwanego Photon. Ten ostatni przekaże je z kolei w stronę Ziemi.
Czytaj też: Ślady potencjalnego życia na Wenus? Polak wśród odkrywców
Mniejsza z sond ma ważyć zaledwie 37 kilogramów i zawierać wystarczająco dużo przyrządów, by przekonać się, co jest źródłem rzeczonych fosforowodorów. Krótkie pomiary zostaną wykonane tam, gdzie wykryto sygnatury gazów, czyli na wysokości ok. 50-60 kilometrów nad powierzchnią Wenus. Jednocześnie większe agencje, takie jak NASA i ESA, również planują podbój drugiej planety od Słońca. Ich działania są jednak zakrojone na większą skalę, przez co realizacja planów może potrwać dłużej.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News