Szykuje się nie lada gratka dla miłośników astronomii. W okolice naszej planety zbliża się bowiem kometa ATLAS, zwana również C/2019 Y4. Od momentu jej wykrycia pod koniec grudnia ubiegłego roku, obiekt ten znacząco zwiększył swoją jasność.
Jeśli chodzi o półkulę północną, to w ostatnich latach nie mieliśmy zbyt wielu okazji do podziwiania kosmicznych fajerwerków. Ostatnia z takich zdarzyła się w 2013 roku, kiedy to doszło do przelotu PanSTARS. Nie była ona jednak szczególnie widoczna ani jasna, tym samym nie zapisała się na stałe w historii astronomii.
Wręcz przeciwnie wyglądała sytuacja w przypadku komety Hale’a-Boppa, którą można było obserwować gołym okiem przez długie miesiące, od maja 1996 roku aż do grudnia 1997. Wygląda jednak na to, że teraz – po ponad 20 latach – posiadacze teleskopów znowu będą mogli z radością spojrzeć w niebo. Wszystko za sprawą komety ATLAS, którą po raz pierwszy zaobserwowano, gdy znajdowała się ok. 439 milionów kilometrów od Słońca.
Czytaj też: Naukowcy poszukują ciemnej materii tam, gdzie mało kto by się tego spodziewał
Wraz ze zbliżaniem się do centralnej gwiazdy Układu Słonecznego, obiekt ten będzie nabierał jasności. 31 maja znajdzie się zaledwie 37,8 mln kilometrów od Słońca i wtedy powinien nastąpić szczyt. Trzeba jednak przyznać, że już teraz C/2019 Y4 zaskakuje naukowców. Jest bowiem 600 razy jaśniejsza niż oczekiwano.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
Opisywany obiekt powinien być dobrze widoczny w marcu i kwietniu, szczególnie na terenie naszej półkuli. Powinniśmy wypatrywać go na północnym i północno-zachodnim niebie. Trudno jednak przewidzieć, jak dalej będą przebiegały zmiany jasności tej komety.
Czytaj też: Astrofizycy poszukują cząsteczek, które mogą zrewolucjonizować wiedzę o Wszechświecie