Już na początku pandemii informowaliśmy o tym, że naukowcy chcą szkolić psy do wywąchiwania osób zakażonych koronawirusem. Teraz możemy mówić o konkretnym postępie w tej sprawie.
Ogromna wrażliwość psich nosów na zapachy sprawia, że naukowcy często wykorzystują je do wykrywania nowotworów, malarii czy… materiałów wybuchowych. Nic więc dziwnego, że juz w lutym mówiło się o potencjalnym wykorzystaniu czworonogów w formie „testów przesiewowych” prowadzonych w przestrzeni publicznej.
Badacze z Uniwersytetu w Hanowerze sprawdzali taką możliwość za sprawą ośmiu specjalnie wyszkolonych zwierząt. Zespół spędził tydzień na szkoleniu psów, dzięki czemu miały one odróżniać próbki zawierające SARS-CoV-2 od tych, które były wolne od wirusa. W ramach testów użyto ponad tysiąc próbek zawierających ślinę i wymazy z gardła – czworonogi miały za zadanie zidentyfikować te, które zawierały koronawirusa.
Czytaj też: Niektórzy są już odporni na koronawirusa. Jak ich rozpoznać?
Psy prawidłowo zidentyfikowały 157 próbek dodatnich i 792 ujemne, natomiast nieprawidłowo rozpoznały 33 ujemne i odrzuciły 30 dodatnich. Tym samym średnia czułość (czyli skuteczność wykrywania próbek dodatnich) wynosi 83 procent, średnia specyficzność (skuteczność wykrywania próbek ujemnych) 96 procent, podczas gdy ogólny średni wskaźnik wykrywania – 94 procent.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News