Niemiecki kontrahent obronny Hensoldt twierdzi, że śledził dwa myśliwce F-35 Joint Strike za pomocą nowego rodzaju systemu radarowego przez prawie 160 kilometrów. Na całe szczęście nie oznacza to, że z dnia na dzień samoloty typu Stealth staną się bezużyteczne, choć ich główną zaletą ma być oczywiście niska sygnatura radarowa.
Czytaj też: Sztuczne pajęcze nici mogą zastąpić plastik
Tradycyjne radary emitują fale radiowe, a następnie badają te, które odbiją się od latających obiektów, na podstawie których można określić prędkość samolotu, jego pułap i kierunek. Jednak samoloty typu Stealth, takie jak amerykański myśliwiec F-35 są starannie ukształtowane, aby zminimalizować zwrot radaru z samolotu, co znacznie zmniejsza jego zasięg wykrywania, a co za tym idzie – poziom strat w ludziach i sprzęcie. Ponoć własnie przez to przyszłość samolotów bojowych (bombowców, myśliwców) maluje się w barwach Stealth.
I tutaj wchodzi niemiecki Hensoldt, który opracował nowy pasywny system radarowy o nazwie TwInvis. Ten działa poprzez badanie emisji elektromagnetycznych w atmosferze, dlatego może wykryć samoloty poruszające się po niewidzialnym morzu sygnałów. Sprawdzono to już w praktyce i wykazano, że teraz TwInvis jest naprawdę użyteczny jako radar wczesnego ostrzegania, choć nadal nie jest wystarczająco zaawansowany do np. prowadzenia pocisków manewrujących. Uważa się jednak, że i tak może dostarczyć wystarczającą ilość danych o lokalizacji dla pocisku kierowanego na podczerwień.
Czytaj też: 10 najdroższych czołgów świata
Źródło: Popular Mechanics
