Choć tego typu pomysły brzmią groźnie, to ich autorzy przekonują, iż nie ma się czego obawiać. Czyżby rosła konkurencja dla Elona Muska w kontekście wyścigu na Czerwoną Planetę?
Do tej pory bowiem to właśnie SpaceX wydawała się najpewniejszym kandydatem z sektora prywatnego do przekroczenia linii mety. Eksperci sądzą, że niewielkich rozmiarów reaktory jądrowe miałyby wywoływać reakcję łańcuchową połączoną z paliwem wodorowym, które odparowywałoby w ogromnych ilościach.
Tak powstały ciąg miałby zapewnić dość bezpieczny napęd, któremu daleko do miana broni jądrowej. Co ciekawe, w zeszłym roku Musk sugerował, jakoby napęd jądrowy mógł znacznie skrócić czas podróży na Marsa, którą odbędzie w przyszłości Starship od SpaceX. Biorąc pod uwagę fakt, że już teraz mówi się o locie trwającym ok. 7 miesięcy, możemy oczekiwać, że z napędem jądrowym statek mógłby znaleźć się na Czerwonej Planecie w mniej niż pół roku.
Czytaj też: Misja łazika marsjańskiego zostanie opóźniona – na jak długo?
Największym problemem wydaje się zabezpieczenie ewentualnej załogi znajdującej się na pokładzie takiego statku. Bo choć rozszczepianie nisko wzbogaconego uranu jest względnie kontrolowanym procesem, to zawsze istnieje pewne ryzyko. A to – szczególnie w kosmosie – jest niemile widziane.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News