Fani gier i puzzli, mamy coś specjalnie dla Was – puzzle gamingowe. Ja dostałam do ułożenia takie z Fallouta 4 i z Diyng Light. Zapakowane w świetnie wyglądające pudełka powinny idealnie nadać się na prezent świąteczny. Tylko wiadomo, pudełko to nie wszystko. Sprawdźmy więc jak się je układa i jak prezentuje się finalny efekt.
Co znajdziemy w pudełkach?
Puzzle zapakowane są w prostokątne, czarne pudełka z obwolutą przedstawiającą grafikę, którą mamy do ułożenia. W moim przypadku jest to plakat z Diyng Light i drzewko perków z Fallouta 4. Na opakowaniu znajdziemy nie tylko podgląd grafiki, ale również jak wyglądają ułożone puzzle, dzięki temu od razu wiadomo jak będą prezentowały się nasze układanki. Samo pudełko jest bardzo eleganckie i z pewnością przyda się nawet gdy zdecydujecie się powiesić puzzle na ścianie. W środku znajdziemy plastikowy woreczek z elementami. W moim przypadku oba zestawy mają po 1000 elementów i wymiary 68,3 cm x 48 cm.
Do tego dostajemy płócienny woreczek, do którego można je później przerzucić, a także złożony plakat przedstawiający to, co będziemy układać. Jest on w tych samych wymiarach, co puzzle, więc spokojnie to właśnie na nim możemy składać całość, co zdecydowanie ułatwia sprawę. Zwłaszcza, gdy obrazem jest skomplikowany. Tylko od razu radzę – najlepiej ten plakat wyprasować, bo zagniecenia potrafią utrudnić pracę.
Zaczynamy układać gamingowe puzzle od Good Loot
Od razu zaznaczę, że nie mam zbytniej wprawy w układaniu puzzli. Nie robiłam tego od lat, więc z pewnością zajęło mi to więcej czasu niż osobie, która zajmuje się tym częściej. Przyjmijmy więc, że mój poziom jest bardzo początkujący. Puzzle z Diyng Light układałam około 12 godzin, ale nie bez przerwy. Wzór jest dość wymagający, głownie z powodu elementów z bardzo podobnym do siebie nadrukiem. Wiadomo, niebo jak zawsze problematyczne, ale mamy tu również inne fragmenty, które trochę przysparzają problemów. Mówię tutaj na swoim przykładzie, bo zapewne puzzlowi wyjadacze zrobią to w mgnieniu oka. Akurat grafika z Dying Light raczej nie spodoba się osobom początkującym, które chcą poukładać puzzle dla relaksu. Trochę ta grafika napsuła mi krwi. Po ułożeniu, głównie z powodu ciemnych kolorów, niektóre detale są słabo widoczne, jednak jeśli chcielibyśmy powiesić nasze dzieło na ścianie powinno prezentować się naprawdę dumnie. Choć trzeba się trochę przyjrzeć, by dostrzec, że Kyle Crane ma oczy.
O wiele przyjemniejsze są już puzzle z Fallouta 4. Problematyczna w ich przypadku może być jedynie ramka, bo potem wszystko idzie bardzo szybko i sprawnie. To zasługa grafiki składającej się z wielu małych obrazków, bardzo łatwo szuka się poszczególnych elementów. No, oczywiście o ile całość składacie na dołączonym do puzzli plakacie. Dla mnie było to zdecydowanie łatwiejsze i przyjemniejsze. By ułożyć tę grafikę potrzebowałam około 4-5 godzin, choć przez połowę tego czasu miałam jeszcze dwóch pomocników. Zdecydowanie te puzzle bardziej nadają się do układania ze znajomymi, kiedy już przebrniemy przez ramkę i schody po lewej stronie można mieć sporo zabawy z poszukiwaniem poszczególnych wariantów Valut Boya. Jednak w tym przypadku po ułożeniu grafika z odległości jest niewyraźna, zbyt duża ilość detali sprawia, że z daleka po prostu niewiele dostrzeżemy.
Czytaj też: Recenzja serialu Dash i Lily – sezon 1
Czytaj też: Recenzja krótkometrażowej animacji If Anything Happens I Love You
Czytaj też: Recenzja serialu Star Trek: Discovery – prawie połowa 3 sezonu już za nami
Jakość wykonania puzzli gamingowych
Pudełko, w którym dostajemy puzzle jest eleganckie i bardzo dobrze wykonane. Z pewnością będzie ładnie wyglądało na półce, bo znacznie odróżnia się od typowych opakowań, w których zwykle kupujemy puzzle. Do tego płócienny woreczek z nadrukiem z gry, w którym możemy przechowywać elementy również działa na plus. Dzięki niemu nie zgubimy żadnego fragmentu. Tak jak wspomniałam wcześniej, bardzo ułatwia układanie dołączony plakat, który jednak lepiej wyprasować wcześniej. Z racji, że jest on w pudełku złożony, raczej nie nada się do samodzielnego powieszenia na ścianie. Sam nadruk na puzzlach jest ładny, choć im mniejsze detale, tym z odległości są mniej widoczne, zwłaszcza, gdy są one w ciemnych kolorach.
W obu pudełkach znalazło się sporo puzzli rozwarstwionych, a jeszcze nawet nie zdążyłam ich ułożyć. Niektóre uszkodzenia były malutkie, inne już trochę zaczynały odstawać w ułożonej układance. Na szczęście tylko jeden z puzzli był na tyle uszkodzony, by popsuć wygląd układanki, ale po lekkim podklejeniu wszystko wróciło do normy. Oprócz tych kilku defektów całość jest raczej na plus. Porządnie wykonana. Zastrzeżenia mogę mieć chyba tylko do nadruku ciemnych fragmentów grafiki. Detale są słabo widoczne nie tylko z odległości, ale również z bliska. Gdy układałam koszulkę Crane’a musiałam podkładać puzzle pod światło, by zobaczyć, czy to faktycznie kawałek ubrania, czy może zombiaka. Z kolei przy tych z Fallouta nie miałam najmniejszego problemu.
Gamingowe puzzle od Good Loot z gier Diyng Light i Fallout 4 to idealny pomysł na prezent
Puzzle gamingowe od Good Loot idealnie sprawdzą się jako świąteczny prezent. Polecam jednak wcześniej rozeznać się w poziomie zaawansowania danej osoby. Jeśli ktoś jest początkujący tak jak ja, to polecałabym bardziej te z Fallouta 4. Grafika jest przyjemna i łatwa. Te z Diyng Light są raczej dla osób bardziej zaawansowanych albo lubiących wyzwania. Jeśli zaś chodzi o ogólny wygląd ułożonych puzzli, to do powieszenia na ścianie zdecydowanie bardziej nada się Diyng Light, grafika wygląda z odległości lepiej. Perki z Fallouta są niewyraźne i mało czytelne z każdym kolejnym krokiem.
Muszę przyznać, że jakość wykonania zarówno pudełek jak i elementów czy druku jest naprawdę bardzo dobra. Wiadomo, można znaleźć kilka minusów, o których już wspomniałam, ale całościowo jest bardzo dobrze. Zbliżają się święta, więc jest to świetny pomysł na prezent dla jakiegoś fana gier. Good Loot oczywiście oferuje jeszcze więcej gamingowych grafik, np. z Wiedźmina czy z Cyberpunka ( o których napiszę Wam wkrótce, bo dzisiaj do mnie przyszły), każdy więc znajdzie coś dla siebie. Ja polecam, bo to świetna zabawa, zwłaszcza we dwójkę lub nawet w większym gronie.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News