Czy da się skrócić grę, która aspiruje do bycia skróconą wersją innej gry? Tak, da się. Jakiś czas temu recenzowałem grę 13 days: The Cuban Missile Crisis, dziś natomiast pokażę wam jeszcze krótszą wersję – 13 minutes: The Cuban Missile Crisis. Zainteresowani?
Zawartość pudełeczka
W malutkim, kieszonkowym opakowaniu znajdziemy mini-instrukcję, 13 kart oraz 26 drewnianych znaczników. Jakościowo całość prezentuje podobny poziom do tego, jaki oferował 13 days. Styl graficzny również jest identyczny. Jedynym minusem 13 minutes jest to, że instrukcja nieco się gniecie w malutkim pudełeczku.
Zasady gry
Mimo krótkiej formy mamy o czym czytać w instrukcji. Na początku każdy z graczy decyduje, ile swoich znaczników może poświęcić, aby rozpoczynać rozgrywkę. Następnie na środku stołu rewersem do góry umieszczamy Kubę. Każdy z graczy dobiera 2 karty i zaczyna się właściwa rozgrywka. Naszym zadaniem ponownie jest zdobycie jak największego prestiżu.
Podobnie jak w większej wersji, w 13 minutes możemy zagrać karty jako wydarzenia lub rozkazy. Po zagraniu jednej karty dobieramy kolejną ze stosu. Po zagraniu karty natychmiast umieszczamy ją odkrytą po swojej stronie stołu lub w środkowej części. Gra toczy się do momentu, w którym graczom pozostaną dwie karty.
No dobra, a za co punktujemy? Otrzymujemy 1 punkt za każdą kartę, na której dominujemy (tj. mamy więcej znaczników). 1 punkt otrzymuje również osoba, która dominuje na największej liczbie militarnych kart.
Podobnie jak w przypadku 13 days, w 13 minutes również mamy fazę Aftermatch oraz sprawdzanie, czy nie nastąpiła wojna nuklearna. Otrzymujemy 1 punkt Prestiżu, jeśli to nasza nacja otrzymała przewagę z kart pozostałych na ręce gracza. Natomiast wojna nuklearna może nastąpić w przypadku, gdy po naszej znajdują się trzy karty z takim samym kolorem znacznika DEFCONu. W takiej sytuacji przegrywamy.
Wrażenia
Nie byłem przekonany co do tego, czy można jeszcze bardziej skrócić rozgrywkę znaną z 13 days. 13 minutes pokazało jednak, że jest możliwe i nadal mamy do czynienia z przyzwoitym tytułem. Wbrew temu, co sugeruje długość zasad, rozgrywka jest bardzo, ale to bardzo prosta. I ponownie jak w dłużej wersji – niemal zupełnie wyprana z tematu. Tym razem nie mamy żadnej możliwości blefowania, po prostu walczymy o kolejne obszary i decydujemy, co możemy odpuścić, a gdzie mamy szansę wygrać.
DEFCON w 13 minutes potrafi skutecznie zamieszać – nie chcemy mieć o swojej stronie dwóch kart tego samego koloru, bo zwiększa to szansę na naszą porażkę. Problem w tym, że na KAŻDEJ z 13 kart mamy jakiś symbol DEFCONu, dlatego kluczem do sukcesu jest odpowiednie rozeznanie w sytuacji.
Czas trwania gry i regrywalność
13 minutes jak sugeruje tytuł? Wydaje mi się, że to uczciwe przedstawienie sprawy, choć jeśli szybko myślimy, to możemy zmieścić się nawet w 10 minutach. W kwestii regrywalności – kolejne rozgrywki będą się różnić tylko jedną kartą oraz, co oczywiste, momentach w którym zostaną dobrane. Wydaje mi się, że na dłuższą metę, to trochę mało i po kilkunastu rozgrywkach może się nam znudzić.
Podsumowanie
Bardzo szybko, bardzo prosto, bardzo przyjemnie, z praktycznie zerowym klimatem – tak określiłbym rozgrywkę w 13 minutes: The Cuban Missile Crisis. Prawdopodobnie zaskoczę część osób, ale gdybym miał wybierać pomiędzy tymi dwoma tytułami, to chętniej zagrałbym w ultra krótką wersję ze względu na jej dynamikę i prostotę. Absolutnie nie żałowałem wydanych na nią około 30zł. W tej kategorii cenowej to naprawdę niezły wybór.
EGZEMPLARZ WŁASNY