Czasem każdy z nas ma ochotę na coś nowego, powiew świeżości. Jakiś czas temu również poczułem głód nowości. Smutno spojrzałem na półkę z grami zastanawiając się jakiego rodzaju gier jeszcze nie mam. Dość szybko doszedłem do wniosku, że brakuje mi czegoś, co można by określić mianem gry politycznej. Lekko wgłębiając się w temat (i usuwając z listy tytuły, których w sklepie raczej nie dostanę) ostatecznie wyselekcjonowałem kilka gier: Zimna Wojna, Labirynt: Wojna z Terroryzmem 2001 – ? oraz 13 Days: The Cuban Missle Crisis. Ostatecznie mój wybór padła na…
…13 Days: The Cuban Missle Crisis. Mam was. W dniu, w którym miałem dokonać zakupu rzucił mi się w oczy post, w który ktoś chwalił się przeceną na Labirynt: Wojna z Terroryzmem. W ten oto sposób stałem się posiadaczem gry wydanej przez Bard za jedyne 60+zł (z wysyłką). Promocje to piękna rzecz.
Zawartość
Spore pudło zawiera karty pomocy graczy, instrukcję, podręcznik gry z przykładową rozgrywką, naprawdę dużą, składaną planszę, pokaźny pakiet kart, kości, znaczniki i stertę żetonów. Karty pomocy graczy, instrukcja oraz podręcznik są wykonane naprawdę dobrze… ale o ich zawartości wypowiem się w podsumowaniu. Nieco problemów przysparza natomiast plansza – nie za bardzo chce być równa, dopiero po godzinie prostowania za pomocą książek nadawała się do użytku.
Karty są standardowej jakości z umieszczonymi na nich zdjęciami postaci, wydarzeń czy sprzętów wojskowych. Nie da się ukryć, że mają one pewien specyficzny klimat. Kości również nie różnią się od standardu. Bardzo podobają mi się natomiast znaczniki terrorystów z bardzo ładnymi, zielonymi półksiężycami. Za to żetony…małe, brzydkie i utrzymane często w podobnej kolorystyce, przez co trudno je znaleźć w trakcie gry. Krótko mówiąc, Labirynt jest bardzo nierówny pod względem wykonania.
Zasady (duży skrót)
Każdy z graczy ma inne cele, które doprowadzają do końca gry. USA dąży do wprowadzenia stabilnych rządów krajach muzułmańskich lub pozbycia się komórek ekstremistów, natomiast islamscy ekstremiści chcą wprowadzić rządy fundamentalistów na Bliskim Wschodzie lub przeprowadzić udany zamach z użyciem broni masowego rażenia w Stanach Zjednoczonych.
Następnie gracze, w ustalonej kolejności zagrywają karty wykorzystując je jako wydarzenia lub wykorzystujemy Punkty Operacyjne (zawarte na kartach) w celu wykonania akcji na planszy (takich jak podróż, przeprowadzenie zamachu czy rozbicie komórek ekstremistów). Co istotne – nie mamy tu osobnych decków, wszystkie karty są wspólne. W momencie zagrania karty przypisanej do frakcji przeciwnej musimy rozpatrzeć zawarte na nim wydarzenie.
Wrażenia
Jak obiecałem na wstępie – czas powiedzieć coś o instrukcji i pozostałych pomocach. Często spotykałem się z oceną 1/5, 1/10 wraz z uzasadnieniem „nie mogę dać wyżej ze względu na instrukcję”. Myślałem, że to żart… niestety nie. Pal licho, gdyby instrukcja była tylko skomplikowana. Problem w tym, że nie ma w niej wszystkich potrzebnych informacji. Żeby zagrać w Labirynt: Wojna z Terroryzmem 2001 – ? musimy złożyć do kupy wiadomości z instrukcji, podręcznika gracza i karty pomocy, bo nie wszystko jest jasno wyjaśnione w jednym miejscu. Tragedia, zwłaszcza, że zasady w gruncie rzeczy nie są aż tak trudne.
Kolejnym minusem jest dość długi setup, zwłaszcza gdy zdecydujemy się na inną misję niż pierwsza – wtedy musimy dodatkowo odrzucić część kart. Sama rozgrywka potrafi trwać nawet ponad 3h, co nie każdemu będzie odpowiadać. Miło natomiast, że możemy regulować długość rozgrywki – możemy ją zakończyć po jednokrotnym, dwukrotnym lub trzykrotnym wyczerpaniu talii kart.
Co do samej rozgrywki – bardzo podoba mi się asymetryczność tej produkcji. USA gra się zupełnie inaczej niż fundamentalistami. USA musi przede wszystkim uważać na swój prestiż i stopniowo wprowadzać Dobre Rządy w krajach muzułmańskich uważając przy okazji na potencjalne zamachy. Fundamentaliści zaś starają się wprowadzać rządy fundamentalistów za pomocą Wielkiego dżihadu dbając przy tym o finansowanie swojej sprawy. Świetna sprawa. Nie zawalono również kwestii balansu – początkowo wydawało mi się, że USA ma zdecydowanie trudniej, jednak w praktyce okazuje się, że to działania fundamentalistów są bardziej ryzykowne. Każda ze stron jest inna w prowadzeniu, ale nie można powiedzieć, że ktoś ma łatwiej.
Losowość
Kwestią, która może nie spodobać się niektórym graczom, jest losowość. Ta objawia się w losowym doborze kart na rękę oraz rzutami kostką przy poszczególnych akcjach. Prawdę powiedziawszy bardziej irytują kostki, choć czasami mamy możliwość pewnych modyfikacji wyniku. Natomiast karty… ich działanie jest po prostu świetne. Trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby przeciwnik odniósł jak najmniejsze korzyści z zagranego wydarzenia. Jasne, zdarzają się sytuacje, które mogą zaważyć na późniejszym wyniku konfrontacji, ale nie są one zbyt częste. Miło, że nie jesteśmy skazani na jedno i to samo ustawienie. Labirynt oferuje nam trzy misje, różniące się rozstawieniem i dostępnymi żetonami oraz kartami. Możemy również spróbować rozegrać partię w wariancie solo. Ten nie jest może najprzyjemniejszy, ale polecałbym rozegrać choć jeden raz taką rozgrywkę traktując ją jako pewien samouczek.
Podsumowanie
Labirynt: Wojna z Terroryzmem 2001 – ? niewątpliwie wciąga… co może być dla niektórych graczy nieco niepokojące. Po kilku pierwszych turach zaczynamy szukać słabszych punktów przeciwnika, szykować zamachy, przemieszczać komórki terrorystów… to wszystko wydaje się takie łatwe. Jeśli zastanowimy się nad tym dłużej to okaże się, że w rzeczywistości jest podobnie. Szczerze mówiąc – aż mi się zrobiło nieswojo na samą myśl.
Ocena Labiryntu nie jest łatwa. Osobiście gra bardzo mi się podobała, jednak sama rozgrywka pochłania naprawdę mnóstwo czasu i potrafi znużyć. Często przez kilka tur właściwie nic ciekawego się nie dzieje, aby nagle diametralnie zmienić sytuację na stole. Słowem – to nie jest gra dla wszystkich. Część osób odbije się rozgrywki, część od zasad, część od tematyki, jednak osoby, które wytrwają do końca z pewnością będą zadowolone. Ocena zaniżona za naprawdę FATALNĄ instrukcję.
Egzemplarz własny