Reklama
aplikuj.pl

Recenzja komiksu Ms. Marvel: Niezwykła

Wielkie i pozytywne zaskoczenie z stajni amerykańskiego wydawnictwa...

Ms. Marvel: Niezwykła to kolejna książka, która dołączyła do oferty Egmont Polska pod banderą serii Marvel Now. Jest to czwarta reinkarnacja tej postaci, choć tym razem mamy styczność z dość szczególnym przypadkiem. Wydawać by się mogło, iż Marvel nie potrafi już zaskoczyć czytelnika, a tu taka niespodzianka…

Czy potraficie wyobrazić sobie „statystycznego” bohatera ze świata Marvel lub DC Comics? Zamknijcie oczy i pomyślcie przez chwilę, co przychodzi wam na myśl? Jeśli przyjrzeć się dorobkowi twórczemu obu wydawnictw nie ulega wątpliwości, że pierwsze skrzypce grają sylwetki męskie, głównie o białym kolorze skóry z mocnym akcentowaniem na umiejscowienie w europejsko-amerykańskim kręgu kulturowym. Postać stworzona przez scenarzystkę Gwendolyn Willow Wilson tworzy jednak wyłom w tej tendencji i robi to w sposób ciekawy.

Ms. Marvel po raz czwarty…

Opisać historię Ms. Marvel, to tak jak rozpisać długą historię samego wydawnictwa Marvel. Zbyt dużo wątków, kluczowych postaci i zwrotów, aby zmieścić wszystko w zwartej recenzji. Wystarczy powiedzieć, iż pierwsza Ms. Marvel o imieniu Carol Danvers pojawiła się na kartach komiksu jeszcze w marcu 1968 roku. Rok później dochodzi do jej spotkania z postacią Kapitana Marvel, będącego przedstawicielem rasy Kree. Niemniej samodzielny komiks ukaże się dopiero w 1977 r., gdzie opisano, jak narodziły się moce nowej bohaterki. Jak na niemal pięćdziesięciolatkę trzyma się znakomicie, ale to nie jedyne wcielenie tej postaci.

Następnymi postaciami związanymi z tytułem Ms. Marvel były kolejno Sharon Ventura, Karla Sofen, a także najnowsza reinkarnacja Kamala Khan. To właśnie ostatnia sylwetka jest główną bohaterką recenzowanego komiksu. Jest również prawdopodobnie pierwszym ważnym herosem Marvela pochodzącym z kultury islamu. Mówiąc oględnie Kamala wychowywała się w rzeczywistości religijno-kulturowej będącej większości obcej dla przeciętnego europejskiego czytelnika.

Jeszcze w listopadzie 2013 roku włodarze Marvela zapowiedzieli, że nastolatka o korzeniach muzułmańskich z New Jersey przejmie pałeczkę pierwszeństwa w komiksach o Ms. Marvel. Początek 2014 roku przyniósł nowe otwarcie, niemałe poruszenie w branży, a także prestiżową nagrodę. Warto nadmienić jednak, iż Kamala nie jest pierwszą postacią związaną z muzułmańskim kręgiem kulturowym w ogólnym świecie komiksu.

Koncept postaci zrodził się podczas rozmowy redaktorów Marvela, gdzie Sana Amanat wpadła na pomysł przeniesienia osobistych doświadczeń wychowywania się, jako muzumanko-amerykanki na karty komiksu. Życie w postać tchnęli dopiero scenarzystka G. Willow Wilson i kanadyjski rysownik Adrian Alphona. Sprawa jest o tyle ciekawa, że Wilson jeszcze za czasów studenckich konwertowała na islam i przez kilka lat mieszkała w Egipcie. Wracając do samej postaci, jej powstanie możemy zawdzięczać również pragmatycznemu podejściu wydawcy. Wszakże spora część odbiorców komiksów wychowywana jest w różnych kręgach kulturowych, dlatego trzeba odpowiadać dynamicznie na potrzeby nieustannie zmieniającego się rynku.

Nowy Marvel?

Żeby prześledzić dokładnie narodziny nowej Ms. Marvel, musimy cofnąć się do dwóch serii komiksowych wydanych nieco wcześniej. Recenzowany zeszyt został jednak tak skrojony, że bez przeszkód można przysiąść z marszu do jego czytania, ale bardziej dociekliwi zadadzą z pewnością kilka pytań. Odpowiedzi na pewne fabularne zawisłości znajdziemy choćby w Inhumanity wydanym w 2013 roku. I tu pojawia się pierwsza sugestia w postaci zamieszczenia jednak skrótowego opisu genezy bohaterki na końcu komiksu. Pozwoli to ogarnąć więcej faktów czytelnikowi, a także pomoże bardziej zagłębić się w świecie przedstawionym.

Katalizatorem recenzowanej opowieści jest pojawienie się mgły Terrigen. Nie wdając się w większe szczegóły, jest to zjawisko wywołane intencjonalnym działaniem osób trzecich, a mające na celu aktywowanie uśpionych genów odpowiedzialnych za mutację. Oczywiście nie wszyscy ludzie są podatni na jej efekt. Kamala Khan zostaje wystawiona na działanie mgły w trakcie powrotu z prywatki, na którą wyrwała się bez zgody i świadomości rodziców. Po doświadczeniu nietypowej wizji z udziałem jej ulubionych herosów – Kapitana Ameryki, Iron Mana i Ms. Marvel – dziewczyna zauważy dość nietypowe zmiany.

Moce nastolatki działają na kilku poziomach. Potrafi przybierać dowolny kształt, dlatego imitowanie danej osoby nie stanowi większych problemów. Ponadto może manipulować wielkością i długością kończyn, jak i całego ciała, z jednoczesnym dodatkiem szybkiej regeneracji ran. Ten ostatni aspekt „talentów” Kamali ma jednak swoje ograniczenia.

Heros potrzebuje swojego antagonisty. Osoby z powodu której będzie trzeba narażać życie w imię wyższych wartości. Nie inaczej jest w tym przypadku, ale kryminalny geniusz nie czai się w betonowej dżungli Nowego Jorku, a powoli buduje swoje imperium w New Jersey. Wiemy, póki co, że nazywają go Wynalazcą i ma bzika na punkcie budowania przedziwnych maszyn. Na więcej szczegółów musimy poczekać wraz z nadejściem kolejnych zeszytów.

Komiks ma zasadniczo dwa oblicza. Jedno skupia się na suberbohaterskim zawodzie uprawianym przez nastolatkę, w czym od lat specjalizuje się rysownik Adrian Alphona. Wydaje się jednak, że ciekawszym spojrzeniem na Ms. Marvel jest drugie oblicze opowiadające losy dziewczyny pochodzącej z rodziny imigrantów. Rodzice Kamali wraz ze starszym bratem opuścili Pakistan, by zamieszkać w Stanach Zjednoczonych, gdzie urodziła się nasza bohaterka.

Komiks porusza w sposób ciekawy, bez zbędnej nachalności, problemy postrzegania innych kultur, czy własnej tożsamości w mocno konsumpcyjnym świecie zachodu. Tytuł pokazuje również jak w nowej rzeczywistości funkcjonuje rodzina imigrantów oraz jak wygląda odniesienie do religii i tradycji przez różne pokolenia. Najważniejsze jednak, że książka robi to w nadzwyczaj swobodny, wręcz naturalny sposób bez wymuszonej wyniosłości, oddalając się sztywnej i patetycznej narracji.

Nie przedłużając, Ms. Marvel: Niezwykła zaskoczyła pozytywnie. Nagrody, jakie otrzymała opisana pozycja, są całkowicie zasłużone, bo to inteligentnie skrojona i wyważona książka. Prócz typowej narracji dla Marvela o ludziach obdarzonych mocami, dostajemy komiks poruszający namacalne problemy zaprzątające głowę młodych ludzi nie tylko w Ameryce. Generalnie całość bez większego problemu przeniesiemy choćby na europejskie realia. Tym sposobem opisany zeszyt wnosi sporą dawkę świeżego powietrza do stajni Marvela.