Reklama
aplikuj.pl

Recenzja serialu Snowpiercer – sezon 1, odcinek 4

Snowpiercer odcinek 3 recenzja, Snowpiercer serial recenzja, Snowpiercer serial opinia, Snowpiercer serial fabuła, Snowpiercer 2020 recenzja, Snowpiercer e3 wrażenia

Snowpiercer z każdym kolejnym odcinkiem nie pozostawia nadziei na poprawę, a szkoda, bo choć cały koncept z pociągiem wydaje się mało realny, to pozostaje naprawdę interesującą scenerią dla różnorodnej i angażującej fabuły. Ale nie z tymi twórcami. Odcinek 4. nie jest wyjątkiem.

Serial Snowpiercer nie stara się niczego owijać w bawełnę ani kluczyć jeśli chodzi o fabułę. Kawa na ławę i to od samego początku. A to sprawia, że nie czekamy zbytnio na kontynuację, bo po co? W 3. epizodzie, po trwającym w sumie niecałe trzy odcinki śledztwie pokazano wprost, kto jest tajemniczym mordercą. Teraz tylko dodają, że tak naprawdę, to prowodyrem była ta ruda, zblazowana panienka z pierwszej klasy. Szok i niedowierzanie! A, nie, w końcu „subtelnie” dano nam to do zrozumienia już wcześniej. Ale wiecie, główny bohater Andre, detektyw rodem z CSI musi to odkryć. Zaczyna więc przesłuchanie. Gdzieś tam nieudolnie stara się być domorosłym Sherlockiem – efekt osiągnięty, choć chyba tylko dzięki scenariuszowi. Jednak dla całej historii najistotniejsze jest, że mordercami byli mieszkańcy pierwszej klasy. Czy coś w związku z tym się stanie? Raczej nie, a przynajmniej nie w 4.odcinku, bo śledztwo zajmuje większość czasu ekranowego.

Czytaj też: Recenzja serialu Snowpiercer – sezon 1, odcinek 3

W międzyczasie mamy jeszcze poszukiwanie Erica, tego mordercy. Po walce, którą obserwowaliśmy w poprzednim odcinku zamknięto przejścia pomiędzy wagonami, oczywiście po powrocie mieszkańców na swoje miejsca. A złol zabijał, więc się spóźnił i teraz musi się ukrywać. Czy pościg za nim będzie zaskakujący? Zdecydowanie nie, bo jeśli oglądaliście przynajmniej kilka filmów kryminalnych wiecie jak to się potoczy. Zawsze znajdzie się jakiś zakładnik, najlepiej ważny dla któregoś z bohaterów. Wybór pada na dziewczynę policjantki i coś czuję, że ona zginie. To prosty i przewidywalny finał.

Oprócz wątku kryminalnego mamy również drugi dotyczący planowania buntu w Ogonie. Josie wkręca się do służb sanitarnych i porusza się, z zadziwiającą łatwością, po poszczególnych wagonach coś tam sprawdzając, do kogoś docierając. Logika w tym jest taka – ubrana w piżamę nie rzuca się w oczy. Nikogo nie dziwi bosa mieszkanka wyższej klasy chodząca sobie pomiędzy wagonami. Dociera do jednej z dawnych mieszkanek Ogona i o coś ją prosi? O co? Tego nikt nie zdradza, przez co ciężko nam się wczuć w całą sytuację i przejąć losem bohaterów. Twórcy w dziwny sposób podchodzą do poszczególnych wątków. Tam, gdzie powinno się pewne rzeczy trzymać w tajemnicy ujawniają wszystko od razu, a tam, gdzie przydałoby się odrobinę wyjaśnień milczą. Bunt i jego przygotowanie jest jednym z nielicznych w miarę interesujących wątków w serialu Snowpiercer, ale poprowadzonym tak nieudolnie, że kompletnie nie obchodzi nas czy to się uda, czy nie.

Jednak w końcówce zaczyna się dziać coś w miarę ciekawego. Po schwytaniu rudowłosej morderczyni Melanie i Andre udają się na kieliszek sake. Wtedy kobieta mówi naszemu detektywowi, że wie o jego domysłach co do tożsamości pana Wilforda. Wcześniej były znaczące spojrzenia podczas rozmowy Melanie z udawanym szefem. Jeśli widzieliście poprzednie odcinki, to chyba już zauważyliście, że jeśli twórcy nie pokazują czegoś wprost, to postaci posyłają sobie wymowne spojrzenia, które dopowiadają nam resztę. Naiwny Andre wypija wraz z sake środek nasenny, jako taki postapokaliptyczny Sherlock powinien się domyślić, że Melanie coś knuje, ale darujmy mu. Rozwiązał największą sprawę kryminalną w swojej karierze, mógł na chwilę stracić czujność. Zostaje wsadzony do tej ich szuflady, w której przetrzymują osobniki niepożądane, ale bez wpisania go do rejestru. I tutaj, przyznam się szczerze, trochę się zaciekawiłam, bo chciałabym wiedzieć, co z nim dalej będzie i czy ten niepokojący facet opiekujący się śpiochami będzie czesał mu dready?

Sporo ponarzekałam na ten 4.odcinek, ale czekałam na serial Snowpiercer od pierwszych zapowiedzi. Nie był  to może tytuł, który koniecznie musiałam obejrzeć jednak z pewnością mnie zainteresował. A teraz, z odcinka na odcinek coraz bardziej mnie nuży i rozczarowuje. W tym pociągu można byłoby zrobić wiele, nawet w klimatach kryminalnych, wystarczyłoby tylko, gdyby twórcy trochę się podszkolili w pisaniu i prowadzeniu takiej fabuły. Wtedy z pewnością serial z kiepskiego awansowałby na przeciętny, a może i na dobry. Chciałabym na końcu napisać Wam, że liczę na poprawę w kolejnych odcinkach, ale chyba będzie z tym ciężko.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News