Departament Obrony USA postanowił zaprzęgnąć do rozwiązania problemu jednej z najczęstszych katastrof w Stanach Zjednoczonych swoje własne centrum sztucznej inteligencji. W ramach tego projektu Pentagon oczekuje, że rewolucja w reagowaniu na pożary będzie kwestią czasu.
Czytaj też: Trump chce kupić Grenlandię
O tym planie poinformował szef centrum strategii i komunikacji Greg Allen, mówiąc:
Jeśli kiedykolwiek doświadczyłeś pożarów lub słyszałeś o nich, wiesz, że poruszają się one dość szybko w ciągu kilku dni. Śledzenie, gdzie są i dokąd zmierzają, jest prawdziwym wyzwaniem dla osób udzielających pierwszej pomocy w sytuacjach kryzysowych.
Walka z pożarami w skali daleko ponad oddziałami strażackimi sprowadza się do jego nieustannego monitorowania za pomocą satelitów, kamer w podczerwieni, sonarów, materiałów wideo oraz informacji z masy czujników. Są to więc segmenty, które może napędzić sztuczna inteligencja w ramach algorytmów uczenia maszynowego. W to właśnie celuje Pentagon.
W ramach tej inicjatywy agencja planuje latać nad pożarami w Kalifornii i gromadzić tony danych na ich temat, które w czasie rzeczywistym będą analizowane przez komputerowy algorytm. Wszystko po to, aby z codziennego wysyłania informacji na ich temat na cały świat i do oddziałów strażackich, zejść do cogodzinnej rzetelnej relacji.
Wierzymy, że będziemy w stanie obniżyć ten czas do mniej więcej raz na godzinę w ramach aplikacji. Przełączając się na ten powietrzny czujnik, stosując algorytm wizji komputerowej SIi konwertując go na dane geolokalizacyjne przydatne w opracowywanej przez nas aplikacji mapowej, naprawdę będziemy w stanie wywrzeć wpływ na naszych użytkowników w krótkim czasie.
Czytaj też: Naukowcy wykryli osiem tajemniczych powtarzających się sygnałów z kosmosu
Źródło: DefenseOne