Restauracja Mr. Q Crab House na Florydzie postanowiła zatrudnić w roli kelnera robota o imieniu Peanut, który zajmuje się witaniem gości i odprowadzaniem ich do stolików. Dwie inne, bezimienne maszyny zajmują się natomiast przynoszeniem jedzenia i odbieraniem pustych talerzy.
Co więcej, roboty są nawet w stanie zaśpiewać piosenkę urodzinową i to bez brania napiwków. Właściciel restauracji pomyślał o ich „zatrudnieniu” w obliczu problemów, jakie spotkały go w związku z trwającym kryzysem.
Czytaj też: Wielkie ramię Stretch jako nowy robot Boston Dynamics
Jeśli wyobrażacie sobie, że mechaniczny personel w pełni zastępuje ludzi, to musimy Was rozczarować. Roboty nie reagują bowiem na polecenia, ani nie są w stanie przyjmować zamówień. Obecność człowieka pozostaje więc kluczowa, ponieważ obsługa musi zajmować się płatnościami i realizacją zamówień.
Do restauracji na Florydzie trafiły trzy roboty, a każdy kosztował ok. 10 tysięcy dolarów
Zakup trzech robotów wiązał się z niemałym wydatkiem, ponieważ jedna sztuka kosztowała ok. 10 tysięcy dolarów. Prowadzący restaurację przekonują jednak, że była to trafiona inwestycja: roboty nie chorują ani nie zakażają innych. Jedyny problem stanowią ich ograniczone akumulatory, które mogą się rozładować.
Czytaj też: Naukowcy połączyli ucho szarańczy z robotem, uzyskując cyborga
Mr. Q Crab House bryluje w ostatnim czasie w mediach społecznościowych, a restauracja zyskała rozgłos i stanowi nie lada atrakcję. Być może w przyszłości tego typu rozwiązania staną się normą. Świat podlega coraz większej automatyzacji, a rosnące zaangażowanie robotów w codzienne życie wydaje się nieuniknione.