Naukowcy z Uniwersytetu w Chicago stworzyli model, który bierze pod uwagę testy na obecność przeciwciał przeprowadzone w Nowym Jorku od marca do kwietnia i udokumentowane przypadki zachorowań od marca do czerwca.
Skupili się także na zmianach w zakresie testowania, a uzyskane przez nich wyniki są dość nieoczywiste. Okazało się bowiem, że tylko 13% do 18% zakażonych SARS-CoV-2 miało objawy COVID-19. Sugerowałoby to, iż bezobjawowych nosicieli jest znacznie więcej niż wskazywały dotychczasowe badania.
Czytaj też: Kolejna szczepionka na koronawirusa wejdzie do UE? Trwają badania nad CureVac
Czytaj też: Jak limfocyty T chronią nas przed COVID-19?
Czytaj też: Ci naukowcy nie sądzą, by mutacje koronawirusa stanowiły większe zagrożenie
Model opracowany przez Rahula Subramaniana był w stanie rozróżnić przypadki objawowe, które nie zostały udokumentowane z powodu braku badań oraz przypadki bezobjawowe. Te drugie były związane z osobami, które albo nie doświadczyły jakichkolwiek symptomów COVID-19, albo były one na tyle łagodne, że nie skojarzyli ich z zakażeniem koronawirusem.
Nowy model sugeruje, że większość zakażonych SARS-CoV-2 nie doświadcza objawów
Jednym z możliwych scenariuszy według Subramaniana jest to, że bezobjawowi nosiciel zakażają tak samo, jak objawowi. Inna prawdopodobna możliwość sugeruje z kolei, iż niewielka część osób z symptomami w największym stopniu napędza transmisję. Dane wygenerowane przez model wspierają oba te scenariusze.
