Powiadają, że ryby i elektryczne silniki głosu nie mają… ale to tylko teoria. Udowadnia to najnowsze Porsche Taycan, którego silniki mogą „dostać swój głos” i to za 500$.
Czytaj też: Nie uwierzycie ile przyjdzie Wam zapłacić za paski na Shelby GT500
Dla niektórych największą wadą silników elektrycznych jest właśnie to, że nie wydają z siebie jakiegokolwiek dźwięku. Koniec z dudnieniem spod maski i rykami z rury wydechowej, które rozbudzają kierowcę i przyciągają uwagę pozostałych. Z tym muszą mierzyć się nabywcy elektrycznego Taycana, który jest pierwszym samochodem elektrycznym w ofercie Porsche.
Możemy więc spojrzeć na ten ruch firmy z przymrużeniem oka, bo zwyczajnie nie jest jeszcze doświadczona, ale… naprawdę? Opcjonalny dodatek w konfiguratorze o wartości 500$, który jedyne co robi, to odtwarza dźwięk rodem z filmu sci-fi podczas jazdy (do przesłuchania tutaj)? To po prostu nie mogło sprawdzić się najlepiej, choć spełnia swoją rolę, a więc daje jasno do zrozumienia kierowcy i uświadamia otoczenie, że ktoś tutaj przycisnął gaz do dechy.
Porsche powiedziało serwisowi Road and Track, że dźwięk ten można włączać i wyłączać za pomocą pokładowego systemu informacyjno-rozrywkowego samochodu. Jest to więc całkiem droga MP3, jaką przyjdzie nam słuchać.
Czytaj też: Autonomiczne samochody nie cieszą się popularnością według nowego raportu
Źródło: Road and Track