Gdyby tylko w grę wchodził jeden ze składanych smartfonów już po jego wcześniejszym rozłożeniu, to firmy otrzymałyby w końcu solidny argument na to, że naprawdę ich potrzebujemy. Wygląda jednak na to, że mieszkaniec Nowej Południowej Walii może zawdzięczać życie jakiemuś niszowemu smartfonowi, który uratował go przed nadlatującą strzałą zakończoną raczej solidnym grotem.
Czytaj też: Konfrontacje rosyjskiego okrętu towarowego z mostem możemy zaliczyć do nieudanych
Scena rodem z filmu lub życia Roosevelta, którego przed kulką w pierś uratowało etui na okulary rozegrała się na jednym z australijskich podjazdów. Stojąca na nim ofiara zauważyła napastnika celującego nieopodal w jego stronę łukiem z naciągniętą strzałą na cięciwie i zamiast na przykład… uciekać, zdecydowała się na wyjęcie telefonu i zrobienie zdjęcia. Taki ruch prawdopodobnie uratował jego życie, a przynajmniej zdrowie, ponieważ strzała trafiła w smartfon, przekłuwając telefon, który uderzył poszkodowanego w brodę, pozostawiając niewielkie cięcie.
Man charged after firing bow and arrow at man – Nimbinhttps://t.co/OdBngjDTtW pic.twitter.com/7iFWHc1wEq
— NSW Police Force (@nswpolice) March 13, 2019
Strzelec, który według policji był znany ofierze przed incydentem, został aresztowany za napaść. Z kolei sam szczęśliwiec wykorzystał zapewne swój życiowy limit farta, bo telefon nie tylko okazał się strzało-odporny, ale też nie wybuchł. Znawcy rynku mogą dzięki temu wykluczyć kilku producentów, jeśli będą zainteresowani poszukiwaniem identycznego modelu.
Czytaj też: Fenomenalne zdjęcia „Piękna rozpadu” pokazują, że natura zawsze zwycięża
Źródło: Popular Mechanics