Czasem wielkie problemy sprowadzają się właśnie do tak prostych uchybień i niedopatrzeń, które nie ominęły ostatniego testu Starlinera Boeinga.
Boeing (jak zresztą SpaceX) ma przed sobą spore wyzwanie rozpoczęcia załogowych misji na ISS na mocy kontraktu z NASA. Opóźnienia nie działają na korzyść żadnej ze stron i choć ostatnio kapsuła załogowa Boeinga przeszła kluczowe testy pod kątem bezpieczeństwa, to podczas nich nie otworzył się jeden z trzech spadochronów. Jako że system jest jednak redundantny, to do tragedii nie doszło, ale problem i tak pozostał.
Boeing doszukał się przyczyny tej awarii serwisowego i załogowego modułu CST-100 Starliner w wadliwym połączeniu. Według firmy analiza po locie wykazała, że systemy statku kosmicznego działały zgodnie z oczekiwaniami podczas 95-minutowego lotu. Jednakże, podczas gdy układ napędowy, lot i systemy naprowadzania działały zgodnie z planem, trio głównych spadochronów używanych do lądowania modułu załogi uległo awarii i jeden z systemów otwierania spadochronu nie został uruchomiony.
Powód tej awarii sprowadzał się do połączenia systemów na płaszczyźnie samej kapsuły i spadochronu.