Wielu zapewne powie, że inaczej być nie mogło i zapewne mają w pewnym stopniu racje, bo jaki cel miałby obie firmy w usuwaniu postaci Spider-Mana z uniwersum Marvela po tak ciepło przyjętych odsłonach?
Czytaj też: Games With Gold Październik 2019 – straszno i przeciętnie
Gwoli przypomnienia, w trzecim tygodniu sierpnia bieżącego roku świat ogarnęła informacja o jednoznacznym rozłączeniu dróg Spider-Mana oraz Marvela. W skrócie – kwestie finansowe nakreśliły „koniec” historyjek z „pająkiem nastolatkiem” tuż obok Thora, Hulka, czy Iron-Mana (ups, no tak). Dziś jednak możemy być już pewni, że Sony Pictures i Marvel dogadali się w tej kwestii i wspólnie ogłosili premierę trzeciego już filmu „nowego” Spider-Mana, jakiego zapoczątkowała część Homecoming.
Mało tego, wiemy też, że główna rola przypadnie znanemu już Wam zapewne doskonale Tomowi Hollandowi, a sam film zadebiutuje 16 lipca 2021 roku. Wszystko to na mocy nowej umowy pomiędzy szefem Sony Pictures oraz Walta Disneya, która rozwiązuje problemy finansowe pomiędzy podmiotami. Na reakcje odtwórcy ulubieńca nie trzeba było długo czekać:
Jeśli z kolei interesują Was kwestie stricte prawne, to musicie wiedzieć tyle, że prawa do Spider-Mana ma ciągle Sony, od którego Marvel uzyskał licencję przed prawie dwoma dekadami. Było to przed samym przejęciem Marvel Entertainment przez spółkę The Walt Disney Company.
Czytaj też: Polski Symulator Złodzieja nabierze realizmu w VR