Amerykańscy eksperci w dziedzinie zdrowia publicznego sądzą, że pracodawcy powinni „zachęcać” swoich (bądź potencjalnych) pracowników do przyjęcia szczepionki na koronawirusa.
Zaszczepienie miałoby być bowiem warunkiem do przyjęcia do pracy, co z kolei przełoży się na wzrost liczby chętnych do przyjęcia szczepionki. Lekarze przekonują, iż będzie to jedyny sposób na uzyskanie odporności stadnej i powrót do normalności.
Czytaj też: Odporność na koronawirusa u noworodków staje się coraz powszechniejsza
Czytaj też: Czy koronawirus przenosi się lepiej, gdy temperatury są niższe?
Czytaj też: Oto osoby, które najprędzej zarażą Was koronawirusem
Jest to reakcja władz na, delikatnie mówiąc, umiarkowany optymizm Amerykanów względem szczepionki mającej chronić przed COVID-19. Podobno nastroje panują również w Polsce.
Szczepionki na koronawirusa nie cieszą się obecnie dużym uznaniem
Za oceanem chęć zaszczepienia wyraziło 58% Amerykanów, podczas gdy wśród czarnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych współczynnik ten wyniósł jeszcze mniej – 42%.
Czytaj też: O ile wyższa od grypy jest śmiertelność COVID-19?
Czytaj też: COVID-19 chorobą autoimmunologiczną? Pojawiły się nowe dowody
Czytaj też: Szczepionka na COVID-19 nie zawiera mikrochipów. To nie jest żart
Polski rząd przekonuje, że szczepienie będzie dobrowolne, choć możemy się domyślać, że pojawią się „sztuczki” mające na celu wywarcie społecznej presji i zwiększenie liczby osób gotowych do przyjęcia szczepionki.
