Szef Epic Games, Tim Sweeney jest jedną z najgłośniejszych postaci na rynku gier w ostatnich miesiącach, bo jego platforma Epic Games Store nieźle zdołała już namieszać. Sprawa jest na tyle dawna, że zapewne zdołaliście już sobie wyrobić własne zdanie na ten temat, a jeśli nie… to jego ostatnia wypowiedź z pewnością Wam w tym pomoże.
Czytaj też: Kolejna darmowa gra na Epic Games Store
Jednym z głównych zarzutów, jakimi obrzuca się bezlitośnie Epic Games Store jest to, że sklep zamiast stosować się do zasad „zdrowej konkurencji”, sięga do portfela, żeby przekonać do siebie wydawców i mniejszych deweloperów. No cóż, takie płacenie za ekskluzywność wielu uważa za dosyć wątpliwe, kiedy nie ma się aż tak rozwiniętego sklepu (to kolejny z zarzutów), a na dodatek integruje się we wcześniej ustanowione przez deweloperów zasady. To z kolei dotyczy wykupywania sobie ekskluzywności od twórców na Kickstarterze, których pierwotne plany sprowadzały się do wydania na Steama, na co poszli w sumie gracze. Lepszy wgląd w sprawę zapewnią Wam te wpisy:
- Szef Rebellion był pod wrażeniem oferty Epic Games Store
- Epic Games Store opłaca zwroty gier za odrzucenie Steama
- Rebellion uważa, że warto zawieść kilku ludzi dla Epic Games Store
- Premiera The Sinking City w Epic Games Store uratowała przyszłość dewelopera
- Epic Games Store zapłaciło krocie za niezależną produkcję Pheoenix Point
- Epic Games Store skończy z podkradaniem gier na wyłączność, o ile Steam będzie więcej płacił
Najważniejszą jest zdecydowanie ta ostatnia wiadomość, która zamknęła na jakiś czas buzię niezadowolonych z Epic Games Store. Tim Sweeney po tym warunku wykreował się na kogoś, kto po prostu chce „lepszej przyszłości” dla deweloperów, którzy większy zysk ze sprzedaży przekuliby na nowe, lepsze produkcje. Momentami jednak szef Epic Games daje się ponieść emocjom i ostatnio na Twitterze wdał się w dyskusję na temat poczynań deweloperów. Mowa dokładnie o dowolności w kwestiach wydawania swoich tworów tam, gdzie im się podoba, bo „Nie są zobowiązani do wypuszczania gry w każdym sklepie.
What are those rights? I think it’s the user’s right to install software of their choosing from sources of their choosing, developers’ right to release software on their own, and competition among stores.
— Tim Sweeney (@TimSweeneyEpic) 14 lipca 2019
Does this mean ever game developer has an obligation to release their game on every store?
No, it’s their creative work, and they have a right to choose how to distribute it. That includes the right to negotiate store terms and reject stores that don’t pay them adequately.
— Tim Sweeney (@TimSweeneyEpic) 14 lipca 2019
I na sam koniec rzucił taką oto bombę, w której twierdzi, że „konsumenci nie mają prawa kupować gry tam, gdzie chcą”. Jeśli takie prawo by istniało, to „zabrało wolność deweloperów w kwestii wydawania swoich gier”. Należy jednak zaznaczyć, że Sweeney ma na myśli to, że nie istnieje żadne prawo, które mówiłoby, że konsumenci mogą domagać się dostępności danego produktu w X sklepie.
There’s isn’t a right to buy a game wherever you want. If there were, it would take away developers’ freedom to decide how to release their games!
— Tim Sweeney (@TimSweeneyEpic) 14 lipca 2019
W tym wszystkim jest jednak i tak ten mały, ale najbardziej bijący w oczy szczegół – w znakomitej większości deweloperzy nie wydają gier na Epic Games Store na wyłączność, bo tak chcą. To sklep oferuje im kwoty, które sprawiają, że oferta jest po prostu nie do odrzucenia, a wedle niektórych źródeł, jest tak wysoka, że zwraca całe koszty produkcji. Innymi słowy, deweloperzy wybierając Epic Games Store mogą mieć pewny zysk i to na wyciągnięcie reki.
Czytaj też: Zgarnijcie Age of Wonders 3 za darmo i to nie na Epic Games Store
Źródło: Twitter