Reklama
aplikuj.pl

Ta gwiazda neutronowa teoretycznie nie powinna istnieć

Na skutek wybuchu supernowej gwiazda może stać się gwiazdą neutronową. Jest to w zasadzie ostatni etap jej istnienia, podczas którego jej cząstki się rozpadają, a rdzeń – ulega zapadnięciu. Jedną z pozostałości jest pole o niezwykle silnej grawitacji. W przypadku tej gwiazdy neutronowej sytuacja wygląda jednak zupełnie inaczej.

Obiekt znajduje się w odległości 24 tysięcy lat świetlnych od Ziemi. Zadziwia astronomów, bowiem w teorii powinna już przestać istnieć. Normalnie, gdy gwiazda ulega rozpadnięciu, staje się gwiazdą neutronową (jeśli ma masę co najmniej trzech Słońc) lub czarną dziurą. Zdaniem Jamesa Jonesa, zawalony rdzeń ma tajemniczy wpływ na pole magnetyczne całej gwiazdy. Zwiększa się ono wielokrotnie, by potem regularnie słabnąć przez setki tysięcy lat.

W tym przypadku mówimy u gwieździe neutronowej z układu podwójnego Swift J0243.6 + 6124. W jej pobliżu dochodzi do tzw. akrecji, czyli przyciągania materiału ze zniszczonej gwiazdy. Na biegunach obiektów akrecyjnych dochodzi do eksplozji dżetów, czyli skolimowanych strumieni plazmowej materii. Obserwując Swift J0243.6 + 6124 astronomowie zauważyli, że gwiazda neutronowa emituje sygnały bardzo podobne do tych tworzonych przez czarne dziury. Jest to zadziwiające, ponieważ widmo radiowe emitowane przez Swift J0243.6 + 6124 zachowuje się i ewoluuje podobnie jak dżety z innych źródeł.

Po raz pierwszy udało się więc zaobserwować strumień gwiazdy neutronowym o tak silnym polu magnetycznym. Jest ono 10 trylionów razy silniejsze niż w przypadku Słońca.

[Źródło: wccftech.com]