Badanie kosmosu jest trudne. Obiekty są położone niezwykle daleko, a dodatkowo często są zasłaniane przez inne, np. gwiazdy, które są kluczowe dla istnienia, ale jednocześnie są niezwykle jasne. Dlatego inżynierowie z NASA pracują nad tym, co nazywają Starshade, który może blokować światło z gwiazd pochodzących spoza Układu Słonecznego.
Pomysł jest ambitny i obejmowałby nie jeden, ale dwa statki kosmiczne: teleskop kosmiczny i sam „zaciemniacz”. Urządzenie miałoby latać na wysokości 40 000 kilometrów. Odległości, o których mówimy w przypadku technologii Starshade są tak ogromne, że trudno je sobie wyobrazić.
Czytaj też: Po co NASA wystrzeli drożdże w kosmos?
Pomysł na tę technologię pojawił się po raz pierwszy w cudownych dniach wyścigu kosmicznego w latach 60. XX wiek. Wtedy to rozważano jej użycie w kontekście badania egzoplanet. Od tego czasu odkryto setki tych obiektów, często przy użyciu naturalnych technik blokowania gwiazd. Metoda tranzytowa, na przykład, polega na tym, że planety pozasłoneczne znajdują się w takim położeniu, że są między teleskopem a ich gwiazdami.
W przyszłości NASA planuje połączyć technologię Starshade z innymi projektami. Za przykład może posłużyć teleskop do badań w podczerwieni WFIRST. Będzie miał on wbudowane urządzenie blokujące światło gwiazd, znane jako koronograf. Chociaż obecnie technologie działają osobno, naukowcy pracują nad algorytmami, które pozwoliłyby WFIRST wykryć, kiedy gwiazdy są widoczne z odległości wielu kilometrów.
[Źródło: popularmechanics.com; grafika: NASA]
Czytaj też: Zaobserwowano jak gwiazda wystrzeliwuje w kosmos plazmę