Reklama
aplikuj.pl

Test bezprzewodowej myszki biurowej Natec Falcon

Bezprzewodowa mysz biurowa nastawiona na ergonomię i rozszerzoną nieco funkcjonalność. Oto w skrócie model Falcon od Natec, na którego test Was zapraszam

Pudełko i dołączone wyposażenie

Karton Natec Falcon nie wyróżnia się niczym szczególnym. Informuje nas oczywiście o tym, co w tym modelu jest najważniejsze i pokazuje go na swoich ściankach, ale jakoś niespecjalnie wywołuje “efekt wow”. Front jednak zwiastuje solidną myszkę.

Wewnątrz kartonu czeka nas plastikowa osłonka skrywająca mysz, 150-centymetrowy przewód do ładowania, wielojęzykowa instrukcja obsługi oraz odbiornik USB.

Najważniejsze cechy 

  • Sensor optyczny 
  • Czułość na 5 poziomach od 800 do 3200 DPI
  • Waga: 120 gramów
  • Wymiary: 119 × 77 × 47 mm
  • Materiał: matowe tworzywo sztuczne
  • Przełączniki główne: nieznane
  • Liczba przycisków: 5 + dwie rolki
  • Interfejs: USB 2,4 GHz lub Bluetooth 4.0
  • Trzy tryby łączności (jeden USB, dwa Bluetooth)
  • Bateria: 500 mAh
  • Odświeżanie USB: 250 Hz
  • Podświetlenie: brak
  • Gwarancja: 2 lata
  • Cena producenta: 149 zł

Design, materiały i wykonanie

Falcon od Natec nie jest niczym innym, jak myszką z myślą o tych, którym zwyczajne kształty gryzoni niespecjalnie odpowiadają. Może i daleko jej do wariantów wertykalnych, zapewniających ponoć najwyższy stopień wygody, ale źle i tak nie jest.

Jej zorientowany na praworęcznych użytkowników asymetryczny kształt zapewnia idealne miejsce zarówno dla naszego kciuka, jak i palca serdecznego i małego, jeśli o zmyślnie zaprojektowane boczne panele chodzi. Te dodatkowo wzbogacono gumą z szeregiem wypustek o dziwnym kształcie, która tradycyjnie zwiększa pewność chwytu. 

Natec Falcon jest przy tym wyższa od tradycyjnych myszek, eksponując zdecydowanie swój grzbiet, gdzie pada wnętrze naszej dłoni. Z wierzchu nie ma żadnych rewelacji, bo jeden panel z matowego plastiku obejmuje całość, pozostawiając między dwoma głównymi przyciskami miejsce na srebrną wstawkę z rolką, przyciskiem funkcyjnym oraz diodą informacyjną.

Tutaj najlepiej od razu wskoczyć na bok myszki, bo tam oprócz dwóch tradycyjnych przycisków bocznych, znalazła się też mini-rolka ustawiona w horyzontalnej pozycji. Na froncie nie zabrakło portu do ładowania, który jest niestety microUSB, a nie USB typu C. Przechodząc na spód, czeka nas widok czterech solidnych ślizgaczy, sensor optyczny umiejscowiony nieco z boku, przełącznik on/off oraz przycisk wybierający trzy tryby łączności ze stosownymi diodami.  

Ergonomiczność to podstawa

Jak już wspominałem na początku, Falcon powstał z myślą o wyższej ergonomii pracy i pod tym właśnie kątem sprawdza się wyśmienicie. Dłoń pewnie spoczywa na tej myszy, a palce na przyjemnych w dotyku powierzchniach ustawiają się praktycznie same. Warto jednak zaznaczyć, że najlepiej w przypadku tego modelu sprawdza się chwyt typu palm (gdzie cała wewnętrzna strona dłoni dotyka myszki) oraz ustawienie typu 1+2+2. 

Jeśli z kolej o pozostałych aspektach wygody mowa, wszystkie przyciski są poprawnie umiejscowione i nawet choć te boczne są małe, to delikatne wcięcie między nimi pozwala na ich łatwe rozpoznanie. Co ważne, Falcon nie jest też oporna w ruchu na podkładce pomimo jej 120-gramowej wagi, którą niwelują solidne ślizgacze i możliwość pewnego złapania myszki całą dłonią.

Test przycisków

Chociaż nie mamy pewności co to za przyciski znajdą się w modelu Natec Falcon, zarówno LPM, jak i PPM są wręcz biurowo-świetne! Ich działanie można określić mianem zero-jedynkowego, są ponadto responsywne, pracują bez zarzutu, a przede wszystkim są ciche i miękkie podczas klikania. 

W przypadku bocznych czuć już więcej charakteru przez głośniejszą i głębszą pracę na przełączniku, a jeśli o rolki mowa, są dobre. Po prostu dobre, bo działają płynnie, ułatwiając scrollowanie przez tony tekstu, ale ci, którym zależy na precyzji i braku przypadkowych “scrollnięć” będą nieco zawiedzeni.

Bateria i tryby pracy Falcon

Niestety Natec nie postarał się o sprawdzenie tego, jak długo mysz Falcon wytrzyma po jednym ładowaniu za pośrednictwem złącza microUSB. W razie czego problemu nie ma – możecie w tym samym momencie korzystać z myszki i grać. Jednak same informacja o tym, że siedzi w nim 500 mAh ogniwo, współpracując z tradycyjnym trybem hibernacji, zapewnia nam delikatny pogląd.

Dokładne zmierzenie wytrzymałości tak solidnej baterii nawet w tego typu testach, to żmudna i czasochłonna praca. Jednak tak się akurat składa, że Falcon jest wyposażony w pojemnościowo ten sam akumulatorek, co testowany wcześniej Logitech MX Anywhere 2s, który na jednym ładowaniu wytrzymywał do 70 dni. Mamy więc pewien pogląd na to, jak spisze się i propozycja od Nateca, choć różnice w technologii i samych układach wpłyną na coś takiego z zupełną pewnością.

Falcon w swoim bezprzewodowym trybie może przełączać się między trzema urządzeniami za sprawą przycisku na podstawie. Oczywiście te muszą zostać wcześniej sparowane z myszką albo poprzez dołączony odbiornik USB, albo moduł Bluetooth w przypadku dwóch urządzeń.

Test sensora Natec Falcon

W tego typu myszkach trudno tak naprawdę znaleźć topowe sensory, które są obecne w sprzętach gamingowych. Falcon napędza po prostu zwyczajny „sensor optyczny”, którego pochodzenia nie znamy. Wiemy jednak, że pracuje na czułości od 800 do 3600 DPI na poziomach kolejno 800, 1200, 1600, 2400 i 3200 DPI. Od razu załatwię najważniejszą sprawę – poziom 1600 DPI jest ostatnim, z którego powinniście korzystać, bo na 2400 i 3600 jednostek czułości sensor sprawdza się katastrofalnie.

Jednak do 1600 DPI też nie jest kolorowo (poniekąd). Chociaż cechuje go negatywna akceleracja przez niską prędkość maksymalną oraz delikatny jittering niskiej częstotliwości na czele z predykcją, to są to zjawiska nie do wyczucia podczas „pracy biurowej”. Z kolei w przypadku predykcji, czyli wygładzania naszych ruchów w pionie i poziomie może być nawet pożądane. Do parametru LOD (wysokości na której przestaje reagować sensor) również nie mam problemu przy dosyć typowych 2 mm.

Podsumowanie Natec Falcon

Za Natec Falcon przyjdzie nam zapłacić prawie 150 złotych, a w zamian za to otrzymujemy świetnie wykonaną, przyjemną w dłoni, tradycyjną ergonomiczną mysz bezprzewodową o stosunkowo niskiej wadze i dodatku drugiej rolki, która na dodatek współpracuje z modułem Bluetooth i dołączonym odbiornikiem na USB, a jej bateria wystarczy z pewnością na długo. 

Z drugiej jednak strony Natec Falcon nie może pochwalić się dobrym sensorem i… w sumie to tyle. Po Waszej więc stronie pozostaje decyzja co do zakupu, bo ze swojej strony ten model mogę tylko polecić: