Reklama
aplikuj.pl

Test depilatora Braun Silk-expert Pro 5. Laserowa depilacja w domu

Depilacja laserowa kojarzy nam się często z luksusowym, drogim zabiegiem w gabinecie medycyny estetycznej. Braun daje możliwość korzystania z niej w domowym zaciszu. Czy depilacja modelem Silk-expert Pro 5 jest faktycznie skuteczna?

Zestaw i możliwości depilatora

W zestawie, poza depilatorem i zasilaczem sieciowym, znajdziemy ładny zamszowy pokrowiec, dwie końcówki w różnych rozmiarach oraz klasyczną maszynkę do golenia Venus Extra Smooth.

Korzystałam przede wszystkim z większej, ale mniejsza przydaje się do depilacji powierzchni znajdujących się między pieprzykami czy tatuażami. Producent nie zaleca traktowania ich wiązkami światła.

Braun informuje, że depilator oferuje żywotność 400 tys. błysków, 10 poziomów intensywności, trzy tryby mocy, pracę w trybie płynnym lub miejscowym oraz technologię SensoAdapt, która dostosowuje intensywność impulsów do kolorytu skóry.

Cena testowanego modelu Silk-expert Pro 5 PL5124 waha się od 1464,95 zł w sklepach z elektroniką do 2079 zł w sklepie internetowym Brauna.

Proces depilacji

Przed przystąpieniem do zabiegu należy ogolić powierzchnie, które będziemy depilować. Bardzo dobrze sprawdza się przy tym golarka, którą producent dołączył do zestawu. Następnie wystarczy podłączyć depilator do prądu i możemy działać. To duże ułatwienie, bo urządzenie jest gotowe do działania w zasadzie od razu po podłączeniu do prądu. Nie trzeba go ładować, czy wymieniać baterii.

Ogromną zaletą depilatora jest funkcja wykrywania kolorytu skóry dzięki czemu jedyne co nas interesuje to tryb w jakim depilator ma pracować. Mamy dostępne 3 opcje: tryb standardowy, delikatny i wyjątkowo delikatny. Wybieramy go jednym przyciskiem, więc wybór ustawień nie stanowi problemu.

Najważniejsze pytanie, to ile jesteśmy w stanie znieść. Tryb wyjątkowo delikatny sprawia najmniejszy dyskomfort, ale producent uprzedza, że przy jego stosowaniu może być konieczne wykonanie większej liczby zabiegów, a więc na efekty będziemy musiały czekać dłużej. Przyznam szczerze, że po przetestowaniu wszystkich trzech trybów wybrałam tryb standardowy. Jest najbardziej efektywny, a lekkie szczypanie, które towarzyszy uwalnianiu impulsów świetlnych jest jak łaskotanie w porównaniu do uczuć, które towarzyszą depilacji woskiem czy depilatorem klasycznym. Wierzcie mi dziewczyny, za ten komfort warto zapłacić każde pieniądze.

Oczywiście są to jedynie moje osobiste odczucia, a ponieważ lubię poznawać również inne opinie, postanowiłam zaproponować mojemu partnerowi taki mały teścik, kilka zabiegów dla porównania efektów. Kiedy włączyłam depilator i zajęłam się barkami mojego lubego, po pierwszych 2 minutach jego pisków musiałam przełączyć urządzenie na tryb „wyjątkowo delikatny”, a ostatecznie skończyło się na porzuceniu depilacji barków, pozwolił mi na powtórzenie zabiegu tylko na ramionach. O swoich odczuciach opowie sam, ale jak widać, opinie co do poziomu dyskomfortu podczas zabiegu są podzielone 😊

Jest jedna wada o której warto wspomnieć. Aby depilator zadziałał, cała końcówka musi stykać się ze skórą. To dobre zabezpieczenie wzroku przed intensywnymi promieniami światła emitowanymi przez urządzenie. Pomimo tego,  podczas zabiegu radzę nie patrzeć bezpośrednio na depilator. Każde uwolnienie wiązki światła to ostry czerwony błysk, który może podrażnić wzrok. Nie mam tutaj na myśli jego trwałego uszkodzenia, ale przez jakiś czas po zabiegu możecie widzieć czerwone plamy. Nie jest to przyjemne uczucie i niestety nie da się go uniknąć patrząc bezpośrednio na depilator, ponieważ (niezależnie od tego jak mocno przyłożycie go do skóry) część światła będzie się „wydostawać” na zewnątrz.

Arkadiusz Dziermański

Taaaak… Nie będę zaprzeczać, że dla swojego wyglądu zazwyczaj jesteśmy w stanie znieść znacznie mniej tortur niż Panie. Pomijam już to, że dla lepszego pokazania efektu potrzebny był obiekt z grubym, czarnym włosiem, które faktycznie będzie widać na zdjęciach. Ze względu na niesymetryczne rozmieszczenie tatuaży na rękach padło na wnętrze ramienia. Efekty faktycznie są widoczne. Na poniższych zdjęciach możecie zobaczyć jak wyglądają ręce po tygodniu od ogolenia maszynką tradycyjną oraz jednym strzale depilatora. Włosy są znacznie rzadsze i niemal połowę krótsze. Przed zrobieniem kolejnego tatuażu zdecydowanie postawię wcześniej na taką formę depilacji.

Ręka ogolona klasyczną maszynką
Ręka ogolona klasyczną maszynkę i „poprawiona” laserem

Na koniec dodam, że dobrze jest dokładnie ogolić powierzchnię przed depilacją. W przypadku pozostawienia włosów raz, że ból jest większy, a dwa że depilacji towarzyszy swąd palonych włosów. I nic tutaj nie daje zimne powietrze wydmuchiwane przez depilator w trakcie kolejnych strzałów. Jedno i drugie nie należy do przyjemnych.