Samsung niedawno zaprezentował dosyć ciekawe konstrukcje z serii Space Monitor. Udało nam się zdobyć do testów wersje 27 i 32 calowe. Czy są one warte waszej uwagi?
Oba monitory zapakowane zostały w szary karton. Wraz z nimi w środku znajduje się kabel HDMI, ładowarka i instrukcje czy inne papiery. Kabel jest całkiem fajny bowiem pozwala na jednoczesne podłączenie zasilania i HDMI. Dzięki temu zamiast dwóch kabli mamy jeden z dwoma końcówkami. Gwarancja wynosi tylko 1 rok – przy takim sprzęcie jest to dosyć krótki okres.
Wygląd
Monitory SR75 wyglądają nieźle. Ramki są dosyć cienkie a sama obudowa także niezbyt gruba. Rzeczywiście może on ładnie wyglądać przy montażu blisko ściany. Wersja 27 calowa ma wymiary ok. 62,46 x 36,2 x 2,867 cm i wazy ok. 4,5 kg, a wersja 32 calowa i 71,4 x 41,8 x 2,87 cm waży 4,6 kg.
Ustawieniami steruje się za pomocą joysticka umieszczonego z tyłu. Jest to raczej proste, choć wymaga przyzwyczajenia. Z tyłu znajdują się złącza 1x HDMI 2.0 oraz 1x Mini DisplayPort 1.2. Jest obecne także złącze serwisowe. Ilość wejść oceniam bardzo negatywnie. Gdzie większa ilość HDMI czy DisplayPort? Przecież to tym drugim kablem większość osób będzie chciała się podłączyć. Nie wspominam już o USB-C, które powinno być standardem przy tego typu konstrukcji. Samsung ewidentnie zaniedbał tę kwestię.
Samsung Space Monitor 27 stoi na nóżce, którą należy przykręcić do biurka. Nie ma możliwości jego tradycyjnego postawienia co może się nie spodobać wielu klientom. Nóżka jest z tyłu w pełni płaska więc monitor może przylegać do ściany. Można go tez przechylać do siebie czy do góry i to koniec możliwości. A gdzie opcja obracania czy zmiany położenia w pionie? Brak tego jest także ogromnym minusem i uważam, że lepszym rozwiązaniem byłoby zastosowanie tradycyjnej nóżki albo chociaż danie wybory klientom co chcą. Producent nie wspomina nic o VESA więc jesteście ograniczeni do dołączonej nóżki. Według mnie jest to bardzo poważna wada tego rozwiązania i bardzo ogranicza zastosowania monitora.
Czytaj też: PORADNIK: Montaż i rodzaje uchwytów do monitorów
Specyfikacja i ustawienia
Oba modele posiadają matrycę VA, Wersja 27 calowa oferuje rozdzielczość 2560 x 1440 px a 32 calowa 3840 x 2160 px. Proporcje wynoszą 16:9, maksymalna jasność 250 cd/m^2, a kontrast kolejno 300:1 i 2500:1. W obu przypadkach katy widzenia to 178° w pionie i poziomie a czas reakcji wynosi 4 ms. Modle 27 calowy oferuje częstotliwość odświeżania równą 144 Hz a model 32 calowy 60 Hz. Co ciekawe nie ma różnicy w maksymalnym poborze mocy – wynosi on 59 W. Obie konstrukcje posiadają też takie technologie jak obraz w obrazie, MagicBright, MagicUpscale, Game Mode czy opcje związane z oszczędzaniem energii.
Do ustawień można wejść za pomocą joysticka umieszczonego po prawej tylnej stronie monitorów. Opcji jest sporo i można ustawić praktycznie co się chce. Można bardzo łatwo włączyć różne funkcje monitora czy załadować predefiniowany tryby. Pod względem ustawień wszystko jest tak jak być powinno.
Platforma testowa
Testy i podsumowanie
Testy zostały wykonane przy wykorzystaniu kalibratora Spyder 5 Elite przy ustawieniach monitora standard. Opis, co oznaczają konkretne wykresy i wyniki znajdziecie pod tym linkiem.
Samsung Space Monitor 27 SR75
Pokrycie kolorów wynosi 100% dla sRGB i 85% dla AdobeRGB. Jest to świetny wynik, jeden z najlepszych, jakich miałem. Zmierzona gamma to 2,0 więc trochę odstaje od idealne 2,2. Kontrast wynosi 1030:1 i muszę przyznać, że jest naprawdę niezły. Punkt bieli także jest bliski ideałowi. Niejednorodność kolorów oceniam też pozytywnie, jednakże trochę gorzej jest z podświetleniem. 15% to maksymalna różnica i może to być już zauważalne. Za to maksymalna jasność wynosi 365,5 cd/m^2. Dokładność kolorów też nie jest zła – są widoczne różnice, ale w końcu nie jest to IPS, żeby wymagać ideałów. Kąty widzenia także są niezłe. Podsumowując jest to nawet niezła konstrukcja, która ma swoje wady ale też zalety.
Samsung Space Monitor 32 SR75
Większa wersja monitora wypada znacznie gorzej praktycznie pod każdym względem. Jedynie pokrycie kolorów jest znakomite, a im dalej, tym gorzej. Zmierzona gamma wynosi 1,9, czyli już znacznie odstaje od idealnej 2,2. Jest wręcz bliższa 1,8. W kolejnym punkcie tragicznie wypada kontrast – 140:1 to fatalny wynik. Nie lepiej jest z punktem bieli wynoszącym 6000K. Niejednorodność kolorów także jest gorsza niż miało to miejsce poprzednio. Dotyczy to też niejednorodności podświetlenia, maksymalnej jasności (288,3 cd/m^2) czy dokładności kolorów. Jedynie kąty widzenia są w miarę ok. Ta wersja monitora jest naprawdę słaba i jest to najgorszy sprzęt, jaki miałem od dawna w rękach.
Podsumowanie
Wersja 27 calowa kosztuje około 1500 zł a wersja 32 calowa około 1900 zł. Przez cały czas, podczas pisania testu, zastanawiałem się dla kogo są te monitory. Doszedłem do wniosku, że model 27 calowy sprawdzi się na targach, w biurze czy w pokoju konferencyjnym. Sam design jest całkiem niezły i SR75 świetnie prezentuje się będąc blisko ściany. Natomiast pomysł z podstawką uważam za bardzo ograniczający. Nie ma możliwości zmiany jego położenia w pionie oraz brakuje montażu VESA. W związku z tym ciężko jest go dopasować do własnego zrostu czy biurka. Sam montaż wymaga przykręcenia do biurka co także jest denerwujące i czasem wręcz niemożliwe.
Model 27 calowy wypadł nawet nieźle w testach i sam ekran oceniam na bardzo uniwersalny. Natomiast wersja 32 calowa jest fatalna – nawet do biura nie warto zbytnio na nią zwracać uwagi. Monitory są bardzo specyficzne i z pewnością gracze znajdą lepsze konstrukcje w tych cenach a graficy wybiorą modele IPS. Nawet szukając czegoś pomiędzy można znaleźć inne, czasami lepsze konstrukcje na VA. Sprawy nie ułatwiają ubogie złącza, które dodatkowo ograniczają wykorzystanie monitora (gdzie jest USB-C?!). Model 27 calowy jestem jeszcze w stanie polecić, jeśli widzicie dla niego jakieś zastosowanie, natomiast model 32 calowy jest w mojej opinii kompletnie nietrafionym pomysłem – między innymi ze względu na fatalne wyniki w testach.