Reklama
aplikuj.pl

Testujemy obudowę XPG Invader

test XPG Invader, recenzja XPG Invader, review XPG Invader, opinia XPG Invader, obudowa XPG Invader

XPG z przytupem kroczyło na rynek podzespołów komputerowych. W dzisiejszym teście sprawdzę, czy obudowa Invader jest warta Waszych pieniędzy.

Obudowę otrzymałem w zwykłym kartonie. Niestety nie dostałem żadnych akcesoriów, śrubek czy instrukcji. Oczywiście one są normalnie w zestawie, ale próbka, jaką dostałem z jakiegoś powodu tego nie ma. Dotyczy to też holdera na zasilacz, więc na zdjęciach z zamontowanymi podzespołami będzie on wystawał.

XPG Invader ma wymiary 470 mm x 206 mm x 482 mm. Pomieści ona płyty główne o formacie ATX, micro ATX i mini ITX. Obudowa dostępna jest jeszcze w białej wersji kolorystycznej.

Obudowa prezentuje się bardzo ładnie. Na dole ma ona podświetlenie RGB, które dobrze wpasowuje się w całość. Podświetlenie można zsynchronizować z płytą główną lub resztą podzespołów, które mają złącza RGB. Może przeszkadzać tylko jedna rzecz, o której dowiecie się w dalszej części tekstu.

Przedni panel wykonany jest z metalu i mocowany jest na magnes. Dzięki temu możecie go bardzo szybko zdjąć i dobrać się do filtra przeciwkurzowego. Pod nim znajduje się jeden 120 mm wentylator o prędkości 1200 RPM. Podłączany jest on do złącza 3 pin. Ogólnie z przodu zmieścicie do trzech wentylatorów 120 mm lub dwóch 140 mm.

Na górze znajduje się panel wejścia/wyjścia. Do dyspozycji są dwa złącza USB 3.0, wejście na mikrofon i wyjście na słuchawki. Nie zabrakło też przycisku startu, restartu oraz sterowania podświetleniem. Dalej jest miejsce na dwa wentylatory 120 mm. Na górze znajduje się również filtr przeciwkurzowy mocowany na magnes.

Lewy bok to szkło hartowane mocowane na dwie szybkośrubki. Prawy bok to dosyć cienka blacha, która ma otwory wentylacyjne. O ich przydatności napiszę Wam później. Ważne, że tutaj też znajduje się filtr przeciwkurzowy.

XPG Invader stoi na czterech nóżkach – całość lekko ślizga się po panelach. Pod zasilaczem widoczny jest filtr przeciwkurzowy, analogiczny jest z przodu. W tym drugim miejscu możecie zamontować 120 mm wentylator. Szkoda jednak, że obydwa filtry nie mają rączki ułatwiającej ich wyjęcie.

Tył niczym nie zaskakuje. Jest siedem zaślepek PCI mocowanych na szybkośrubki oraz 120 mm wentylator – model ten sam, co z przodu.

Wnętrze XPG Invader standardowo zostało podzielone na dwie strefy. Oddziela je metalowa obudowa z logiem firmy. Na niej są otwory, którymi spokojnie przeciągniecie kable. Jest też wycięcie na koszyk na dyski oraz ewentualną przednią chłodnicę.

Po prawej strony od miejsca montażu płyty głównej jest najbardziej kontrowersyjna rzecz obudowy. Możecie tam zamontować 240 mm chłodnicę albo dwa wentylatory 120 mm. Najlepiej, żeby zamontowane rzeczy miały RGB – wtedy będzie to świetnie wyglądało. Jeśli jednak to miejsce pozostanie puste to będzie wyglądało to słabo. Nie uda Wam się ułożyć kabli tak, aby nie było ich widać – będą wystawały przez dziury. Jeśli więc podoba Wam się obudowa to pamiętajcie, że obowiązkowo coś tam trzeba zamontować.

W XPG Invader zmieścicie chłodzenia procesora o wysokości do 170 mm i karty graficznej o długości do 400 mm. Zmieści się Wam więc praktycznie wszystko co chcecie. Z tyłu macie też dwa miejsca montażowe dla dysków 2,5 cala. System zarządzania okablowaniem również jest bardzo dobry. Z tyłu jest sporo miejsca na kable i nie zabrakło otworów do ich odpowiedniego przeciągnięcia.

W piwnicy zmieścicie zasilacz o długości do 225 mm. Dalej są dwa miejsca montażowe dla dysków 2,5/3,5 cala. Te drugie możecie zamontować beznarzędziowo.

XPG Invader jest też dosyć przyjazną konstrukcją dla AiO. Z przodu zmieścicie chłodnicę 240/360 mm, po prawej od płyty – 240 mm, na górze – 240 mm i z tyłu – 120 mm.

Montaż nie sprawił mi większych problemów. Nie miałem jedynie holdera na zasilacz, przez co nie mogłem go przykręcić. Z przedniego panelu wychodzi całkiem sporo kabli, których ułożenie musicie ogarnąć. Warto też przyłożyć się do synchronizacji RGB. Poza tym raczej większych problemów z montażem sprzętu nie powinniście mieć.

Metodologia:

  1. Wentylator na procesorze ustawiliśmy na 100% maksymalnych obrotów.
  2. Wentylator na karcie graficznej ustawiliśmy na 45% maksymalnych obrotów.
  3. Głośność zmierzyliśmy przy zamkniętej obudowie z odległości 20 cm od środka lewego boku – tło wynosiło 33 dBA.
  4. Testy obciążenia przeprowadziliśmy za pomocą OCCT Linpack + FurMark + CrystalDiskMark – temperatura otoczenia to 22°C.
  5. Temperatury to maksymalne wartości uzyskane podczas testów.
Platforma testowa
Procesor
AMD Ryzen 5 2600X @ 3,8 GHz
Chłodzenie
SilentiumPC Fera 3 RGB
Pasta
Noctua NT-H1
Płyta główna
Asus TUF X470-Plus Gaming
Pamięć RAM
Kingston Predator 8 GB 3000 MHz
M.2
LiteOn MU X1 256 GB
M.2
LiteOn MU X1 256 GB
Zasilacz
SilentiumPC Supremo FM2 Gold 750W
Monitor
Acer Predator XB271HU Abmiprz

Testy XPG Invader

Wyniki testów są całkiem niezłe jak na tylko dwa wentylatory. Temperatury procesora i karty graficznej są nawet niskie, jedynie SSD troszkę mocniej się grzeje. Całość jest przy tym dosyć cicha, co jest zdecydowanie na plus.

Podsumowanie testu XPG Invader

XPG Invader kosztuje około 350 zł. Uważam, że w tej cenie jest to obudowa warta polecenia. Jest dobrze wykonana i ma praktycznie wszędzie filtry przeciwkurzowe. Montaż podzespołów jest prosty a system zarządzania okablowaniem przemyślany. W XPG Invader zmieścicie też spore podzespoły i bez problemów zamontujecie AiO. Jedyna kontrowersyjna rzecz to miejsce na chłodnicę i wentylatory po prawej od płyty głównej. Musicie tam zamontować przynajmniej śmigła RGB, żeby to dobrze wyglądało. Inaczej patrząc z boku będziecie widzieli dziury. Jeśli kupicie wentylatory RGB to warto je zsynchronizować z przednim dolnym podświetleniem – będzie to wtedy świetnie wyglądało. W testach całość wypada cicho a wydajność dołączonych wentylatorów jest całkiem niezła. XPG weszło na rynek obudów z przytupem i bardzo dobrym produktem, który zdecydowanie jest warty rekomendacji.

Zdjęcia wykonano za pomocą smartfona Oppo Reno.