Reklama
aplikuj.pl

Test słuchawek Cooler Master MH630

Cooler Master MH630, Cooler Master, MH630, zestaw słuchawkowy, słuchawki MH630, test Cooler Master MH630, recenzja Cooler Master MH630, test MH630, recenzja MH630,

Oto przewodowy zestaw słuchawkowy Cooler Master MH630 w cenie 250 złotych, który na samym początku zaskakuje jednym – szerokim pasmem przenoszenia. 

Pudełko i dołączone wyposażenie

Pierwsze chwile z modelem MH630 zdecydowanie możemy zaliczyć do pozytywnych. Charakterystyczna dla Cooler Master obwoluta skrywa w sobie solidnie zabezpieczone słuchawki, odpinany mikrofon, materiałowy worek do transportu, papierologię oraz 150-cm przewód jack 3,5 mm wraz z adapterem do dwóch jacków. 

Najważniejsze cechy MH630

  • Ogólne
    • Kolor: czarny
    • Przeważający materiał: tworzywo sztuczne
    • Wymiary: 192 x 85.5 x 191.5 mm
    • Waga: 278 gramów bez przewodu
    • Słuchawki wokółuszne zamknięte
    • Regulacja muszli
    • Długość przewodu jack 3,5 mm – 150 centymetrów
    • Adapter z jednego na dwa złącza jack 3,5 mm
  • Przetworniki neodymowe
    • Średnica: 50 mm
    • Impedancja: 32 Ohm
    • Pasmo przenoszenia w trybie przewodowym: 15 – 25 kHz
    • Czułość: 107 dB ± 3dB
  • Mikrofon
    • Odpinany, na elastycznym pałąku
    • Dookólny
    • Pasmo przenoszenia 50 – 18000 Hz
    • Czułość: -40±3dB

Design, materiały i wykonanie

W stricte fizycznej kwestii Cooler Master zdecydowanie postarał się przy modelu MH630. Ten buduje w znakomitej większości czarne tworzywo sztuczne, które przełamuje fioletowe obramowanie muszli, obecne na nich srebrne logo producenta oraz para srebrnych płytek w systemie regulacji ich rozstawu. Pociągająca, praktycznie jednolita kolorystyka wraz ze stosunkowo prostym designem to coś, co powinniśmy tutaj docenić.

Tak samo zresztą, jak samą konstrukcję, która jest zwarta i pozbawiona jakichkolwiek zauważalnych wad. Sama bryła MH630 sprowadza się do tradycyjnego połączenia elastycznego pałąka, widełek na muszle i samych muszli, które można obracać pod kątem 90-stopni. Taka możliwość została tutaj zapewniona oczywiście z myślą o transporcie. Wszelkie łączenia zostały wykonane bardzo dobrze, a spoiny na plastiku nie są specjalnie zauważalne.

Kilka słów należy też powiedzieć o centrum dowodzenia tego zestawu słuchawkowego, które sprowadza się do spodu lewej muszli. To tam znajdziemy tradycyjny zestaw niezależnego (niepowiązanego z systemem) pokrętła poziomu głośności, przycisku aktywacji i dezaktywacji mikrofonu, portu jack 3,5 mm oraz zaślepionego miejsca na odpinany mikrofon. 

Całość uzupełnia wyposażenie, a więc sam mikrofon na giętkim pałąku oraz jeden solidny przewód w materiałowym oplocie wraz z adapterem z jednego na dwa jacki 3,5 mm. Podoba mi się nowatorski sposób podłączania przewodu do zestawu – wpinamy go bowiem i przekręcamy, dzięki czemu gwarantujemy sobie, że nie wypadnie przy lekkim szarpnięciu. 

Ergonomia

O kwestie wygodnickie dba spora ilość pianki z siateczkowo wykończonym materiałem w przypadku zarówno owalnych nauszników, jak i samego pałąka wraz z rozbudowanym systemem regulacji. Tradycyjna zmiana rozstawu muszli wraz z dobrze napinającym pałąkiem w tych 278-gramowych słuchawkach robi robotę, a dodatek automatycznej regulacji „na boki” oraz „góra-dół” za sprawą widełek sprawia, że nauszniki jeszcze lepiej dopasowują się do naszej głowy.

Jeśli o nich już mowa, są wystarczająco duże i owalne, dzięki czemu obejmują całe nasze małżowiny i ich nie uciskają. Sama niska waga dobrze rozkłada się na naszej głowie, co sprawia, że MH630 należy do zdecydowanie wygodnych modeli.

Jak to na materiałowe nauszniki przystało, na wygodę narzekać nie możemy, ale na wygłuszenie wręcz przeciwnie. To oceniłbym na poziomie 4/10 (gdzie skórzane dostają zwykle 8/10), ale za to otrzymujemy rozleglejszą scenę muzyczną. 

Test dźwięku

Jeśli należycie do tych, dla których jakość dźwięku ma po prostu nie powodować krwawienia z uszu, to MH630 zdecydowanie spełni Wasze oczekiwania. Jeśli jednak wolicie zagłębić się w dokładną specyfikę, to służę uniżenie, choć nie oczekujcie wiele – to bowiem jedynie gamingowy zestaw, który jak to zwykle z nimi bywa, przyjmuje dosyć mainstreamowe, podobające się praktycznie każdemu brzmienie.

Oczekujcie więc podbitych, ciepłych i dobrze odwzorowanych basów oraz nieco podkreślonych tonów wysokich, co sprawia, że całość przyjmuje charakterystykę typu “V”. Co do tego mam pewność, mając ciągle z tyłu głowy nieco przytłumione wokale z utworów.

W grach z kolei jest tradycyjnie celująco, ponieważ szeroka scena muzyczna wpływa pozytywnie na przestrzenność. A jako że ta gra kluczową rolę w odszukiwaniu przeciwników na polu bitwy, wyłącznie za sprawą dźwięku, to wnioski nasuwają się same. 

Test mikrofonu

MH630 ma tak naprawdę mikrofon z nieco wyższej półki w porównaniu do tych zwykle obecnych w innych zestawach. Bardziej rozległe pasmo nagrywania (50-18000 Hz) zdecydowanie można tutaj wyczuć, ale to i tak nie sprawia, że problem z głoskami wybuchowymi, czy przypadkowo wydmuchiwanym w stronę mikrofonu powietrzem znika. 

Wskazane byłoby zastosowanie tutaj prostej pianki, ale sama jakość jest zdecydowanie bardzo dobra (jak na mikrofon z zestawu). 

MH630 w skrócie

Kosztujący 259 zł model MH630 wyróżnia się na tle podobnie wycenionej konkurencji głównie szerszymi pasmami przenoszenia. W pozostałych kwestiach jest po prostu bardzo dobry, co znajduje potwierdzenie w dobrym designie i wykonaniu, świetnej jakości dźwięku oraz wysokiej ergonomii. Jak więc go nie polecić?