CARFORCE zdecydowanie nie jest szeroko rozpoznawalną na rynku marką wideorejestratorów samochodowych, ale szanse należy dać każdemu. Drugi raz więc sprawdzamy, co może zaoferować, sprawdzając model A300.
Opakowanie i dołączone wyposażenie
A300 trafia do nas w zwyczajnym kartonowym opakowaniu, z którego biją ciemne barwy, przełamywane żółtym kolorem. Służy tutaj do podkreślania szeregu najważniejszych informacji. Do wykonania pudełka trudno się doczepić (jest po prostu tradycyjne), jak zresztą do tego tego, co znajdziemy wewnątrz.
Mowa o dobrze zabezpieczonym wideorejestratorze, przewodzie USB (A do miniUSB), przewodzie samochodowym o długości 350 centymetrów w gumowym, okrągłym oplocie, przyssawce do szyby samochodowej oraz instrukcji w języku polskim.
Czytaj też: Navitel MSR550 NV to budżetowy wideorejestrator
Najważniejsze cechy
- Ogólne
- Kolor: czarny ze srebrnymi wstawkami
- Wbudowana bateria
- Interfejs: miniUSB
- Obsługa kart microSD: Tak do 32 GB klasy 10 lub wyższej
- Procesor: GP5168
- Wbudowany mikrofon i głośnik
- Wyświetlacz LCD
- Rozmiar: 3-cala
- Obiektyw szerokokątny:
- Matryca AR0330
- Rozdzielczość wideo: Full HD 30 FPS
- Kąt nagrywania: 150 stopni
- Pozostałe
- Funkcje: czujnik wstrząsów, auto-start, tryb parkingowy, czujnik ruchu
- Format wideo: MOV z kodekiem H.264
- Nagrywanie: 1/3/5 min lub w pętli
- Możliwość zabezpieczenia nagrania przed nadpisaniem
- Gwarancja: rok
Design, materiały i wykonanie
Model CarForce A300 uderza w nurty tradycyjnych wideorejestratorów samochodowych pod kątem wyglądu, a więc sprowadza się do prostopadłościanu, którego zmieścimy w dłoni. Najodpowiedniejszym jego opisem wydaje się porównanie go do tych starych aparatów cyfrowych sprzed ery smartfonowej rewolucji. Całość buduje czarny metal wykończony na mat, którego monotonię przełamują srebrne akcenty w postaci nazwy producenta i modelu na froncie oraz wykończenie samej soczewki. Tę chroni jednak tworzywo sztuczne.
A300 z przodu wygląda zdecydowanie neutralnie, więc możecie być pewni, że nie będzie przyciągał uwagi kierowców z naprzeciwka. Jego rozmiary (89,7 x 59,5 mm dla długości i wysokości) nie umożliwią Wam wprawdzie schowanie go za lusterkiem wewnętrznym z perspektywy kierowcy, ale i tak podczas jazdy nie będzie Wam przeszkadzał. Jest to bowiem miejsce na szybie, na które nie zwraca się większej uwagi… ale tę trzeba poświęcić obsłudze tego cacka.
Nie zrozumcie mnie źle, ale zestaw nie tradycyjnych czterech, a aż siedmiu przycisków na bokach może przerazić w pierwszych momentach. Na lewej krawędzi znalazł się zestaw “góra-dół” oraz przycisk menu, a na prawej przycisk ok, wyboru trybu (nagrywanie, robienie zdjęć, pogląd materiałów), zabezpieczania nagrania przed usunięciem i tradycyjny przycisk on/off. Niby wydaje się to proste, ale przy konfiguracji już po zamontowaniu A300 w samochodzie trzeba nieco się natrudzić.
Idąc dalej w kuluary tego, co CarForce upakował w tym modelu, na dolnej krawędzi znajdziemy mikrofon i ukryty przycisk do twardego resetu, a na górze uchwyt montażowy do przyssawki, złącze miniUSB, dzięki któremu możemy przesyłać materiały na komputer, a nawet wyjście wideo mini HDMI. Na przodzie znalazły się dwa głośniki, a na tyle cały panel pokrywa 3-calowy wyświetlacz LCD.
Prosta ocena wykonania i wyglądu A300? W moim guście za dużo przycisków, ale w takiej cenie jakość tego modelu jest zdecydowanie zadowalająca. Nawet pod kątem oprogramowania oraz intuicyjnego menu.
Ciekawe funkcje w A300
Zwykle w tym nagłówku rozpisuje się na temat funkcji, które są zarezerwowane dla modeli o klasę wyżej, ale nie ma co pomijać tych, które oferuje CarForce. Jest to jednak zestaw naprawdę standardowy, bo dotyczy nagrywania w pętli, możliwości zablokowania materiału pod kątem usunięcia, trzech trybów pracy (nagrywania, aparatu, przeglądania nagrań i zdjęć), czy tradycyjnego trio, jakim jest czujnik wstrząsowy, czujnik ruchu oraz tryb parkingowy.
W A300 trzeba przy tym docenić obecność złącza mini HDMI oraz miniUSB, które umożliwiają bezproblemowe obejrzenie nagrań na zewnętrznym sprzęcie.
Montaż i jakość nagrań
Cały montaż wideorejestratora jest banalnie prosty i po odnalezieniu tego najlepszego miejsca na przedniej szybie musimy tylko wyczyścić powierzchnię, przyłożyć przyssawkę i przekręcić niewielką „dźwignię”, którą wieńczy port miniUSB. To z kolei do niego podpinamy przewód zasilający z zapalniczki i możemy cieszyć się działającym wideorejestratorem.
Problem? Sam przewód, którego obłe kształty mogą nie układać się najlepiej pod elementami samochodowymi (tutaj lepiej sprawdza się ten płaski). Zaleta? Możliwość prostego wyciągania wideorejestratora z samochodu bez potrzeby jego demontażu. Wystarczy tylko nacisnąć zabezpieczenie i wysunąć go z prowadnic ze stykami.
A jak A300 sprawdza się w tym, do czego został stworzony? Najpierw kilka ujęć zza dnia…
… i po zmroku
Podsumowanie
Jak to zwykle w tej półce cenowej bywa, nagrania nie zadowolą wszystkich, a jedynie tych, którzy udają się tylko w podmiejskie podróże, trzymając się prędkości do 50 km/h. W świetle dnia bowiem A300 sprawdza się dobrze w tych warunkach, ale wystarczy przyspieszyć, żeby odczytanie tablic rejestracyjnych zaczęło przysparzać trudności. Po zmroku jest z kolei jeszcze gorzej i możemy liczyć tylko na odczyty tablic podczas stania w korkach, czy na parkingu.
Tak jak jednak wspomniałem, w cenie do 200 złotych, to tradycja, a jako że A300 można kupić już za 188 złotych, trudno zdeklasować go na tej płaszczyźnie. Docenić jednak należy solidne wykonanie, obecność interfejsu HDMI, czy możliwość przesyłania materiałów na komputer. Największy minus pomijając jakość nagrań? Jak dla mnie mnogość przycisków, ale to zwyczajne czepialstwo.