Pewien czas temu przedstawiłem Wam test zasilacza MasterWatt Maker 1200. Teraz nadszedł czas na test najmniejszego zasilacza z serii MasterWatt, wersji 450 W. Czy jest on równie dobry jak najmocniejszy brat?
Zasilacz otrzymałem w bardzo stonowanym opakowaniu. W środku, oprócz samej konstrukcji, znajduje się instrukcja, zestaw kabli, śrubki oraz kabel zasilający. Instrukcja jest bardzo podstawowa i posiada opis po polsku, jednakże dotyczy on tylko gwarancji. Wynosi ona 5 lat, czyli jest stosunkowo długa.
MasterWatt 450 wygląda bardzo klasycznie. Nie ma on żadnych kolorowych wstawek, czy udziwnień. Jest to prostu prosta, ale ładna konstrukcja. Zasilacz ma wymiary 140 x 150 x 86 mm, więc powinien pasować do wszystkich obudów ATX. Tył posiada otwory w kształcie plastra miodu. Jest tam także wejście na kabel zasilający oraz umieszczony został tam włącznik. Zasilacz współpracuje z napięciami od 100 V do 240 V. Na jednym z boków znajduje się tabliczka znamionowa. MasterWatt 450 posiada jedną linię +12 V, którą można obciążyć 37,5 A (450 W). Linie +3,3V i +5V można obciążyć 20 A, łącznie 100 W. Zasilacz jest częściowo modularny. Bezpośrednio z niego wychodzi wiązka ATX 20+4 pin o długości 550 mm oraz CPU 4+4 pin o długości 600 mm. Pozostałe wiązki to jedna 2x PCI-E 6+2 pin (550 mm do pierwszej wtyczki, odległość pomiędzy kolejnymi wynosi 120 mm), jedna 4x Sata (500 mm do pierwszej wtyczki, odległość pomiędzy kolejnymi wynosi 120 mm) oraz jedna 2x Sata i 2 x Molex (500 mm do pierwszej wtyczki, odległość pomiędzy kolejnymi wynosi 120 mm). Dołączone kable mają płaski profil, a te wychodzące z zasilacza są okrągłe i oplecione materiałem. Mogły by być wszystkie kable płaskie. Dodatkowo liczba wtyczek Molex jest dosyć mała.
Tutaj powinny znaleźć się zdjęcia i opis wnętrza. Niestety, otrzymany przez nas egzemplarz posiadał wkręconą śrubkę, przez co nie było możliwości rozłożenia tej konstrukcji. Wszystko co teraz napiszę będzie informacjami od producenta. Zastosowany wentylator to 120 mm model Silencio FP, który posiada łożysko Durable LDB. Co ciekawe, przy obciążeniu do 15% wentylator nie powinien się obracać. Jego maksymalna głośność wynosi około 25 dBA a MTB wynosi ponad 100 tysięcy godzin. Także posiada on certyfikat IP6X, czyli jest odporny na kurz. MasterWatt 450 posiada aktywne PFC oraz przetwornicę DC-DC. Jego zabezpieczenia są następujące: OVP (zabezpieczenie przed zbyt wysokim napięciem na wyjściu), UVP (zabezpieczenie przed zbyt niskim napięciem na wyjściu), OCP (zabezpieczenie przed przeciążeniem stabilizatora), OPP (zabezpieczenie przed przeciążeniem), SCP (zabezpieczenie przeciwzwarciowe) oraz OTP (zabezpieczenie przed przegrzaniem zasilacza).
Platforma testowa
Procesor | Intel Core i5-4690K @ 4,5 GHz |
Chłodzenie | Noctua NH-U14S |
Płyta główna | Asus Z97-A |
Grafika | Sapphire Toxic R9 280X |
RAM | Kingston Fury 1866MHz 8 GB |
SSD | Crucial BX100 128 GB |
M.2 | Liteon LGH-512V2G |
HDD | WD Red 1 TB |
Zasilacz | Be quiet! Dark Power Pro 11 750W |
Obudowa | Nanoxia Deep Silence 5 Rev. B |
Testy i podsumowanie
Zasilacz wypadł bardzo dobrze w testach. Wszystkie napięcia są bliskie ideałowi i bardzo dobrze. MasterWatt posiada tryb pasywny do 15 % obciążenia (67,5 W). Natomiast z moich obserwacji wynika, że to czy wentylator się obraca nie zależy od obciążenia a temperatury. Przy starcie systemu wentylator nie obraca się wcale. Także przy początkowych minutach pełnego obciążenia pozostaje on wyłączony. Dopiero po paru minutach, jak zrobi się cieplej, to zaczyna on działać i chodzi do momentu nie ustania obciążenia a obniżenia temperatury. Natomiast wentylator pod pełnym obciążeniem jest cichy i nie powinien przeszkadzać w użytkowaniu. MasterWatt posiada odznaczenie 80 Plus Bronze. Dla obciążenia 10% sprawność wynosi 77,93%, dla 20% – 83,92%, 50% – 86,5%, a dla 100% sprawność wynosi 84,2%.
Cooler Master MasterWatt 450 kosztuje około 196 zł. Uważam, że jest to dosyć ciekawa propozycja w tej cenie. Zasilacz posiada semi-modularne okablowanie, półpasywny tryb pracy oraz klasyczny wygląd. Także zaprezentował on dobre wyniki w testach i jest ichy, nawet gdy uruchomi się śmigło. Małe braki są w okablowaniu – brakuje większej liczby wtyczek Molex, ale da się to przeżyć. Jeśli szukacie niezbyt mocnego zasilacza do swojego zestawu to powinniście być zadowoleni z zakupu MasterWatt 450.