Latające Porsche raz! Tym razem 1000-koni mechanicznych w tym egzemplarzu 911 Turbo S sprawiło, że przy starcie samochód nieco się zapomniał.
We właściwych rękach wykwalifikowanego inżyniera Porsche 911 Turbo S może wykazać się absurdalną wręcz mocą. Nie inaczej jest z tym egzemplarzem 991. generacji, który z 3,8 litrów wskoczył na cztery, zapewniając prawie dwa razy więcej mocy. Z ponad 60% masy całkowitej na tyle jego zachowanie przy starcie nie zaskakuje.
Imponujący front-end miał miejsce na torze Auto Club Famoso Raceway w Bakersfield w Kalifornii, gdzie zmodyfikowanemu Turbo S udało się jeszcze pokonać ćwierć mili w 9,27 sekundy. Jako że w najbardziej interesującej nas próbie spędził krótką chwilę z nosem uniesionym do góry na jakieś 61 centymetrów od ziemi, to nic dziwnego, że w tej najszybszej czas wyniósł 8,77 sekundy.
Motor Trend rozmawiał ponadto z właścicielem samochodu – Markiem Blackwellem – który opisał swoją 911 Turbo S jako „maszynę maniakalną”. W jej modernizacji połączył siły z Samem Ahdootem z ByDesign Automotive Group i Craigem Paisleyem z World Motorsports. Stąd przebudowa silnika, para nowych turbosprężarek, niestandardowy układ wydechowy, inny intercooler, czy pakiet sprzęgła Dodson Motorsport.