Toyota wprowadziła na rynek w zeszłym roku swój flagowy model Supra 2020, który czerpie wiele z BMW Z4 i który doczeka się następcy w postaci Supry 2021.
Niestety okazało się, że ulepszenia, jakie poczyniła Toyota w zakresie wydajności modelu Supra 2021 są dla wielu zbyt duże. Brzmi to niedorzecznie? Na pierwszy rzut oka z pewnością tak, ale oskarżenia sprowadzają się nie do tego, że Toyota odwaliła kawał dobrej roboty, ale do tego, że ponoć zostawiła sobie szereg ulepszeń na nowy rok modelowy.
Supra 2020 chwali się mocą 335 koni mechanicznych i momentem obrotowym na poziomie 495 Nm. To już sporo, ale w ciągu zaledwie roku wartości te wzrosną do kolejno 382 KM i 499 Nm. Wzrost mocy jest więc ogromny.
Na zarzuty odpowiedział Jack Hollins z Toyoty w ramach wywiadu telefonicznego z Motor Trend. W nim stwierdził, że zadaniem producenta jest rozwijanie samochodów z każdym rokiem, a zwiększenie wydajności jest tak samo ważne, jak poczynienie postępów w kwestii bezpieczeństwa i wielu innych funkcji.
Czytaj też: Karma o swojej platformie elektrycznych samochodów dla każdego
Wiemy, że ulepszona Supra 2021 pojawi się u dealerów pod koniec czerwca lub lipca, a czterocylindrowy wariant jesienią (via Motor1). Ceny nie zostały jeszcze ogłoszone, ale Supra z 2,0-litrowym czterocylindrowym silnikiem z turbodoładowaniem będzie znacznie tańsza niż nowy model sześciocylindrowy.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News