Reklama
aplikuj.pl

Test Tracer Premium Pro. Sprawdzamy tani mikrofon na USB ze statywem i popfiltrem

Test Tracer Premium Pro, Tracer Premium Pro, mikrofon Tracer Premium Pro, Premium Pro,

Mikrofon stał się w ostatnich latach podstawnym wyposażeniem zestawów słuchawkowych. Jednak to nie sprawiło, że z wyparowały z rynku i choć to nie dziwi w żadnym stopniu, jeśli idzie o mikrofony z górnej półki, które pozwalają nagrywać w wysokiej jakości, to sens istnienia tych do 200 złotych wydaje się być ciekawym tematem na debatę. Dziś jednak nie mamy zamiaru się nad tym zastanawiać, bo dziś mamy dla Was test Tracer Premium Pro, czyli mikrofonu na stojaku do kupienia już w cenie 175 złotych.

Opakowanie i dołączone wyposażenie

Pierwsze wrażenie po otrzymaniu pudła z mikrofonem Tracer Premium Pro nie należą do specjalnie negatywnych. Duży karton może i nie zachwyca wykonaniem i designem, ale śmiało można powiedzieć, że jest „przyjazny środowisku”, choć zdecydowanie nie było to celem producenta, co zdradza samo wnętrze. W nim oprócz instrukcji znajdziemy łącznie siedem elementów zabezpieczonych zarówno w dwuczęściowej piance, jak i w plastikowych woreczkach.

Czytaj też: Test zasilacza Thermaltake Toughpower GF2 ARGB 850W

Na zaskoczenie nie ma co liczyć. Zestaw Tracer Premium Pro obejmuje tradycyjne, jak na mikrofony tego typu, połączenie okrągłej podstawki, stojaka, przykręcanego popfiltra na wysięgniku, pianki do naciągnięcia na mikrofon, koszyczka z gumkami, czy grubego, 250-centymetrowego przewodu USB w gumowej osłonie. Sam producent chwali się, że ten model nie wymaga żadnej konfiguracji, dzięki USB i może zostać połączony z innymi statywami, dzięki uniwersalnemu gwintowi 1,1 cala w przypadku koszyczka na mikrofon i 5/8″ w myśl statywu.

Montaż i jakość wykonania

Przelecenie wzrokiem po instrukcji jasno wskazuje, że pracy z montażem całości nie ma zbyt wiele, ale jest to idealny moment a zapoznanie się z jakością wykonania Tracer Premium Pro. Zabawę Zaczynamy od podstawy, która łączy metalowy korpus z plastikową podstawą i chwała producentowi za to, bo całkowity brak podkładek antypoślizgowych w połączeniu z metalem zrobiłaby z naszych blatów jedno wielkie zbiorowisko rysek po dłuższym czasie. Niestety Tracer z dziwnego powodu nie postarał się nawet o prostą piankę, aby zapewnić stabilność mikrofonowi na biurku, przez co mikrofon Premium Pro bardzo łatwo przesunąć.

W wybrakowaną ewidentnie podstawę wkręcamy regulowany stojak z metalu w zakresie od 21 do 31 centymetrów, co umożliwia prosta plastikowa „śruba” stabilizująca. Następnie dobrze jest naciągnąć piankę na również metalowy mikrofon i wsadzić go w koszyczek o regulowanym wychyleniu po uprzednim zaciśnięciu klamer zaciskowych, zanim przejdziemy do wkręcenia go na stojak. Uchronimy się tym samym od ewentualnych uszkodzeń i tak też finalnie będziemy musieli tylko przykręcić popfiltr na stojak i podpiąć do mikrofonu dołączony przewód.

Czytaj też: Test pendrive Kioxia TransMemory U366 64 GB

Efektem tych kilku minut skręcania jest tradycyjny, utrzymany w czerni mikrofon w formie stałego bywalca na Waszym biurku, który… wygląda dobrze do momentu, w którym nie przyjrzymy się szczegółom. Mowa o skrzypiącym i zresztą paskudnie wyglądającym przez szeroką szparę połączeniu dwóch okrągłych plastików popfiltra z niezaślepionymi śrubkami, ostrych krawędziach niektórych niewykończonych fragmentów metalowych i trzech znaczących wpadkach projektowych. Narzekać można też na to, że wysięgnik popfiltra jest wkręcony, a nie przymocowany na stałe w klips mocujący, który zresztą dodatkowo jest pozbawiony z jednej strony podkładki, chroniącej lakier przed zarysowaniami.

Po pierwsze, przewód Tracer Premium Pro posiada rdzeń ferromagnetowy nie przy złączu USB-A wpinanym do komputera, a USB-B wpinanym do portu mikrofonu. Po drugie, niska waga mikrofonu sprawia, że nie tylko łatwo go przesunąć, ale też wywrócić, co powoduje trzeci źle przemyślany element – wysięgnik popfiltra. Ten wedle instrukcji powinien zostać zamontowany na węższej stronie stojaka i choć wtedy spisuje się dobrze, to jednocześnie podwyższa środek ciężkości i sprawia, że mikrofon zwyczajnie zacznie się przewracać pod wpływem grawitacji.

Czytaj też: Test Green Cell PowerBoost. Tym powerbankiem odpalicie nawet 6-litrowego diesla

Fizyki niestety nie oszukamy, dlatego musimy się ugiąć i wtedy pozostaje przymocowanie popfiltra na niższej, grubszej części stojaka. To rozwiązuje problem, ale budzi jednocześnie kolejny w postaci potencjalnie łatwego zarysowania samego stojaka. Niektórzy mogą też narzekać na problem wysięgnika z utrzymaniem pierwotnie ustawionego wychylenia, ale poza tym mikrofon Premium Pro na szczęście nie ma wad, które całkowicie by go zdyskwalifikowały. Czas więc przejść do najważniejszego.

Jakość nagrań Tracer Premium Pro

Kardioidalny charakter, przetwornik pojemnościowy, pasmo przenoszenia w zakresie 20-20000 Hz i czułość na poziomie około 45 dB – taka specyfikacja nie budzi żadnych ochów i achów, będąc w rzeczywistości zestawem wyjściowym dla wielu mikrofonów i tylko dodatkowa funkcja redukcji szumów się tutaj wyróżnia. Tracer Premium Pro jednocześnie nie jest poniżej standardów, więc trudno na nią narzekać. Podobnie zresztą, jak na kwestie dostosowania wysokości i wychylenia mikrofonu, dzięki regulacji koszyczka i statywu.

Jako że jest to mikrofon z „niskiej średniej półki”, daruję sobie rozległy komentarz. W skrócie? Jest dobrze, ale najlepiej będzie, jeśli porównacie sobie powyższe nagranie z poniższymi modelami za 100 złotych, 400 i 450 złotych:

Test Tracer Premium Pro – podsumowanie

W dniu pisania tej recenzji Tracer Premium Pro można kupić w wielu miejscach za około 175 złotych, ale znalazłem też ofertę w wysokości 135 złotych, więc jest to zdecydowanie przykład mikrofonu, po którym nie możemy oczekiwać zbyt wiele. Rzeczywistość to potwierdziła, bo wykonanie i niektóre decyzje projektowe firmy dają wiele do życzenia, ale model ten radzi sobie dobrze z nagrywaniem, oferując odpowiednią, jak na swoją cenę, jakość, choć musicie pamiętać, że płacicie tutaj sporą część wyłącznie za dodatkowe wyposażenie.