Podróże przyszłości w wielkich miastach widzimy obecnie w formie latających samochodów, ale co z potrzebą licznych lotnisk? Ten problem mogą rozwiązać nasze… balkony.
MVRDV spędził dwa lata współpracując z Airbusem, Bauhaus Luftfahrt, ETH Zurich i firmą Systra, aby zbadać, jak najlepiej zintegrować latające pojazdy z istniejącymi miastami. Jego wizja koncentruje się wokół werteportów (z ang. vertiports), które miałyby różne style i rozmiary.
Wertiporty podwoiłyby się jako obiekty użyteczności publicznej i mogłyby wytwarzać energię odnawialną z np. paneli słonecznych.
Jak czytamy w raporcie MVRDV:
Wyniki badań przewidywały porty różnych typów i rozmiarów, podobnych do tradycyjnych przystanków, stacji oraz terminalów transportowych. Jednak w przeciwieństwie do stacji dla innych opcji transportu miejskiego, ta sieć nie wymaga żadnej infrastruktury liniowej pomiędzy nimi.
Żadne tory, tunele ani drogi nie są wymagane. Pozwala to projektantom, aby dostosować porty do różnych lokalizacji, podłączając i ulepszając istniejące scenariusze miejskie za pomocą wielu różnych konfiguracji .
Całe dążenie do znalezienia najlepszych rozwiązań sprowadza się do eksploracji naprawdę niecodziennych pomysłów. Jako że latające samoloty/taksówki nie zastąpią, a będą funkcjonować obok samochodów i środków masowego transportu, to ich integracja z miastami jest kluczowa.
Z jednej strony widzi się tego typu lotniska, jako konkretne placówki w mieście, a z drugiej (znacznie ciekawszej) nawet zintegrowane z wieżowcami. Dzięki temu podróże tym środkiem transportu sprowadzałyby się do przelecenia z jednego balkoniku na drugi. Nieźle! Jednak na tą przyszłość przyjdzie nam jeszcze poczekać.
