Tworzenie Star Wars Jedi: Upadły zakon przebiegało bez większych problemów. Jak wyglądały nieprzymusowe nadgodziny w pracy?
Zakończyła się główna część produkcji Star Wars Jedi: Upadły zakon. Twórcy mają już grę, którą da się przejść w całości i teraz pozostały im ewentualne szlify, które zaowocują premierową łatką do gry. Czy deweloperzy doświadczyli crunchu, o którym było jeszcze kilka miesięcy temu bardzo głośno? Jakie stanowisko w tej sprawie przyjęli zarządzający firmą?
Według tego co mówią teraz przedstawiciele firmy – zespół Respawn Entertainment, który wszem i wobec ogłosił, że nie zamierza crunchować, aby rozwijać Apex Legends tak szybko jak robi to ekipa od Fortnite, zgodził się na inne warunki w przypadku Star War Jedi. Doszło tutaj do podobnej sytuacji jaka miała miejsce przy okazji rodzimego CD Projekt RED. Konkretnie sprawa wyglądała tak – przymusowych nadgodzin nie było. Każdy pracownik mógł jednak wziąć sobie nadgodziny w takiej ilości jakiej sam chciał. Potrzebował ktoś sobie dorobić? Nie było z tym problemu.
Respawn Entertainment szczególnie dbało o pracowników, którzy wyrazili chęć pracy po godzinach. Studio podobno zadbało o to, aby w firmie zawsze było sporo jedzenia dobrej jakości. Sam uważam, że takie rozwiązanie jest najlepsze. Nie wszyscy chcą pracować więcej, ale nie ma też sensu zakazywać innym zarobienia dodatkowych pieniędzy (oczywiście, o ile dewelopera na to stać). Tworzenie Star Wars Jedi: Upadły zakon przebiegało zatem spokojnie – czy zaowocuje to znakomitymi ocenami? Dowiemy się 15 listopada.