1 września uczniowie powrócili do stacjonarnego trybu nauczania i udali się do szkół. Okazuje się jednak, że ze względu na restrykcje wynikające z pandemii koronawirusa zanim uczniowie mogli wejść do budynku musieli stać w długich kolejkach.
Pomimo wielu głosów niezadowolenia ze strony rodziców i nauczycieli rok szkolny rozpoczął się 1 września, a nauka wróciła do trybu stacjonarnego. Oczywiście w szkołach wprowadzono przepisy sanitarne, a podczas rozpoczęcia stosowano wytyczne Ministerstwa Edukacji Narodowej. Jednym z nowych wymogów jest mierzenie uczniom temperatury przed wejściem do budynku. Na ten cel MEN przekaże w najbliższym czasie placówkom w całym kraju 20 tys. bezdotykowych termometrów, na razie jednak muszą radzić sobie sami.
Mimo wszystko w wielu szkołach pierwszy dzień nauki rozpoczęto od mierzenia temperatury i pojawiły się problemy. Chociaż zapowiadano, że trzeba przyjść przynajmniej 10 minut wcześniej, to ciągnące się na dziesiątki metrów kolejki w wielu placówkach wymusiły opóźnienie rozpoczęcia lekcji. Bo uczniowie stali przed szkołą nie 10 minut, a nawet pół godziny, a przecież najczęściej dzieci muszą jeszcze pójść do szatni by zostawić kurtki i przebrać się przez zajęciami.
Zirytowani rodzice wrzucają zdjęcia i nagrania do mediów społecznościowych skarżąc się na tę absurdalną sytuację.
Na Twitterze użytkownik Adrian pokazał krótki filmik, na którym widać właśnie taką kolejkę, dodając opis:
Dziecko do szkoły na 8:00, lekcje zaczną się później, kolejka do szkoły ze względu na zasady pandemiczne, jak za komuny po baleron. Obłęd.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News