Reklama
aplikuj.pl

Urządzenia badające pasy radiacyjne wchodzą w ostatnią fazę działania

Para niewielkich statków kosmicznych zwanych sonarami Van Allena badała pasma promieniowania wokół Ziemi. Mogliśmy się dzięki temu dowiedzieć, w jaki sposób cząstki poruszają się po tych pasach i w jaki sposób wpływają na nie burze magnetyczne.  Teraz sondy przechodzą do końcowej fazy eksploracji, zbliżając się do Ziemi. Dzięki temu będą mogły zebrać więcej danych przed tym jak w kontrolowany sposób spłoną w atmosferze. 

Sondy rozpoczęły pracę w sierpniu 2012 roku, a ich pierwszym celem było zbadanie pasma naładowanych cząstek, które tworzą pasy radiacyjne Ziemi. Składają się one z protonów i elektronów, uwięzionych przez ziemskie pole magnetyczne i poruszające się z dużą prędkością. Pasy są uważane za niebezpieczne, ponieważ cząsteczki wytwarzają promieniowanie, które może powodować problemy z elektroniką na pokładzie satelitów, a nawet może wpływać na zdrowie astronautów. Z drugiej strony, pasy mogą być piękne – przywodzą na myśl zorzę polarną.

Czytaj też: Skąd wzięła się gęsta atmosfera Tytana?

Sytuacja pasów jest bardzo dynamiczna, a ich rozmiar, kształt i intensywność mogą się zmieniać w zależności od czynników takich jak aktywność słoneczna. Naukowcy chcieli dowiedzieć się więcej na temat ich reakcji na czynniki środowiskowe, dlatego sondy Van Allena zostały uruchomione jako dwuletnia misja zbierania danych. Urządzenia okazały się jednak wytrzymalsze niż ktokolwiek mógł przypuszczać i działały przez siedem lat.

Obie sondy będą stopniowo przenoszone na nową orbitę, znajdującą się w odległości 306 km od powierzchni Ziemi, aby zebrać więcej danych, dopóki nie zabraknie im paliwa. Po około piętnastu latach sondy ponownie wejdą w atmosferę ziemską, zbierając dane na temat tlenu w górnych warstwach,  a następnie bezpiecznie się rozpadną.

[Źródło: digitaltrends.com]

Czytaj też: Chiny przetestowały łódź służącą do badania atmosfery nad oceanami