Napięcie między Rosją, a Zachodem rośnie, a słowa prezydenta Federacji Rosyjskiej próbują nastraszyć nas wizją nuklearnej zagłady. Dlatego właśnie USA wstrzymało testy Minuteman III na nieokreślony czas, aby nie dolewać oliwy do ognia i słusznie, bo Władimir Putin jest na tyle nieobliczalny, że nawet test mógłby uznać za powód do wystrzelenia rosyjskich pocisków nuklearnych.
Wiele państw ma dostęp do międzykontynentalnych pocisków balistycznych, ale te nigdy nie zostały wykorzystane w boju i oby się to nie zmieniło
W skrócie pociski LGM-30G Minuteman III sięgają aż 1970 roku. Ważą podczas startu aż 32158-kilogramów, mierzą 18,2 metrów, a ich średnica wynosi 1,88 metra. Wzbijają się w powietrze na swoim trzystopniowym napędzie na paliwo stałe, aby finalnie osiągnąć prędkość do 24000 km/h i trafić w cele oddalone do 13000 km, serwując w nie uderzenie z nawet 475 kilotonową głowicą W87/Mk-21 typu MIRV.
Czytaj też: Przenośne terminale satelitarne dla Wojska Polskiego. Agencja Uzbrojenia kupiła 100 sztuk
Wedle najnowszych ustaleń USA ma na służbie 450 egzemplarzy Minuteman III i 100 sztuk w rezerwie, a same testy mają związek z ich ciągłą modernizacją. Podczas nich Amerykanie przeprowadzają wystrzelenie nieuzbrojonego pocisku z bazy w Kalifornii, który finalnie zalicza 6760-kilometrowy lot, aby uderzyć w bezpieczny cel na Wyspach Marshalla.
Miało to ostatnio miejsce w 2020 roku i miało mieć i w tym, ale rzecznik Pentagonu powiedział, że test zostanie wstrzymany, aby zasygnalizować Rosji, że USA „nie ma zamiaru angażować się w żadne działania, które mogłyby zostać źle zrozumiane”.