Zgodnie z zapowiedziami, firma Virgin Orbit, której celem jest wystrzeliwanie rakiet w kosmos z samolotu, przeprowadziła test, który nie wróży dobrze temu podejściu.
W teście wzięły udział dwa kluczowe elementy. Mowa o zmodyfikowanej pod kątem możliwości wystrzelenia rakiet wersji samolotu pasażerskiego Boeing 747, którego następnie przemianowano na Cosmic Girl. Pod jego skrzydłem znalazła się z kolei wielka rakieta LauncherOne.
Samolot z powodzeniem wzniósł się na planowaną wysokość i pozwolił rakiecie szaleć na własną rękę. Plan? Osiągnąć wysokość 80 kilometrów, a więc krawędzi przestrzeni kosmicznej i umieścić na orbicie ładunek testowy. Niestety po uruchomieniu pierwszego stopnia rakiety doszło do anomalii, a misja została natychmiast zakończona. Zespół pracuje teraz nad danymi i przygotowuje się do następnej próby.
Jak powiedział Dan Hart, dyrektor generalny Virgin Orbit:
Nasz zespół przeprowadził dziś swoje operacje przed startem i lotem z niesamowitymi umiejętnościami. Loty testowe mają na celu uzyskanie danych, a teraz mamy ich całą skarbnicę. Osiągnęliśmy wiele celów, które sobie wyznaczyliśmy, choć nie tyle, ile byśmy chcieli. Niemniej jednak zrobiliśmy dzisiaj duży krok do przodu. Nasi inżynierowie przeglądają już dane. Nasza następna rakieta czeka.
Czytaj też: Co tam sieć 5G, kiedy naukowcy chwalą się prędkością Internetu rzędu 44,2 Tb/s
Pomysł wystrzeliwania satelitów na orbitę jest na swój sposób rewolucyjny, a przynajmniej w oczach Virgin Orbit. Firma twierdzi, że jej usługa korzystałaby z konwencjonalnych lotnisk, nie wymagałaby specjalistycznej platformy testowej, byłaby niezależna od warunków pogodowych i aż tak zaawansowanych rakiet.
Skorzystanie z lecącego już samolotu ma znacznie więcej plusów, ale główny polega na tym, że klienci nie musieliby czekać długo na realizację zamówienia. Podobno Virgin będzie w stanie umieścić satelitę na orbicie po zaledwie 24 godzinach od zgłoszenia i te informacje zweryfikujemy już w 2021 roku, kiedy firma ma otworzyć się na klientów.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News