Potworna wydajność, ale w grach konkurencja wypada lepiej
Po IQOO 3 spodziewałem się wysokiej wydajności, choć wiedziałem że wariantem z 8 GB pamięci RAM nie uda mi się pobić żadnych rekordów. Koniec końców, z rezultatów osiągniętych w popularnych benchmarkach jestem bardzo zadowolony. Testy były prowadzone w trybie maksymalnej wydajności. Możemy go uruchomić skrótem na wysuwanej belce. Ciekawym efektem jest zmiana ikon w momencie uruchomienia tej funkcji oraz pojawienie się miejscami efektownego, czerwonego podświetlenia w niektórych miejscach interfejsu.
Również w codziennym użytkowaniu IQOO 3 spisuje się bez zarzutów. Nawet pomimo nawału systemowych aplikacji, otwierania wielu kart w przeglądarce i zamrażania aplikacji w tle, smartfon działał jak złoto.
Dostępne funkcje gamingowe w większości pokrywają się z tym, co oferuje rynkowa konkurencja. Nie zabrakło tutaj opcji blokowania powiadomienia, wybierania najlepszego połączenia z Internetem, blokowania automatycznej zmiany jasności ekranu, czy też rejestrowania rozgrywki.
Najbardziej gamingowym dodatkiem są dwa triggery na boku obudowy. Choć uważam, że jest to rozwiązanie wygodniejsze od dodatkowych pól dotykowych na ekranie, jak w przypadku Black Sharka 3, to Vivo coś nie do końca się udało. Dotykowe pola na obudowie działają zdecydowanie zbyt topornie. Zwyczajnie trzeba je wcisnąć za mocno, nawet pomimo ustawienia maksymalnej czułości. W Red Magic 5G potrafiły działać w razie potrzeby praktycznie na dotyk. Oczywiście można się do tego przyzwyczaić i gra się wtedy bardzo wygodnie, ale mimo wszystko nieco więcej czułości byłoby tutaj wskazane.
Aparatem to mnie IQOO 3 zaskoczył
Gamingowe smartfony przyzwyczaiły nas do tego, że słaby aparat to w nich przykry standard. IQOO 3 daleko do rynkowej czołówki, ale jego aparat bardzo pozytywnie zaskakuje.
Zdjęcia z aparatu głównego są pełne szczegółów, nawet na dalszym planie oraz w okolicach brzegu kadru. Kolory są ładnie nasycone i nie przesadzone. Nieco słabiej wypadają zdjęcia pod słońce, gdzie aparat wyraźnie nie radzi sobie z rozbłyskami. Pozytywnie wypadają za to zdjęcia z bliższej odległości, choć trzeba poświecić chwilę na odpowiednie ustawienie ostrości. Można wtedy uzyskać ładne i niewymuszone sztucznie rozmycie tła.
Aparat szerokokątny to przeciętna rynkowa średnia. Zdjęcia są ładne, póki nie zaczniemy się im bliżej przyglądać. Znajdziemy wtedy dużo zgubionych szczegółów i sporo szumów na dalszym planie i przy brzegach kadru. Plus należy się za kolory, które w przypadku szerokokątnych obiektów smartfonów często potrafią być brzydko wyprane.
Pozytywnie wypada też 2-krotny zoom. W zasadzie jego jedyną poważniejszą wadą jest spore przyciemnienie kadru oraz lekkie podbicie kolorów w stosunku do aparatu głównego. Ale ogólny efekt jest bardzo pozytywny.
Filmy oferują bardzo płynny i bardzo szczegółowy obraz z naturalnymi kolorami. Obraz robi wrażenie, o ile zamontujemy smartfon na statywie. Nagrywanie z ręki jest praktycznie niemożliwe, bo drgania kadru są ponadprzeciętnie duże.