Uber ma już całkiem pokaźne plany na rozwój swojej usługi latających taksówek, ale przecież nie jest jedyną firmą, która z nią eksperymentuje. Wspierany przez Airbusa Voom jest właśnie jedną z nich, a jego ostatnie ogłoszenie zapowiada, że szykuje nam się kolejny wielki gracz… ale na ten moment tylko w USA.
Czytaj też: Latająca taksówka Lilium Jet odbyła swój dziewiczy lot
Voom obecnie działa w San Francisco, a także w dwóch miastach w Brazylii i Meksyku. Teraz jego plany obejmują jednak rozszerzenie swoich usług opartych na aplikacji o kolejne lokalizację już tej jesieni. Oczywiście bez żadnych szczegółów nie mamy pewności, gdzie zawitają taksówki powietrzne Voom’a, ale całość i tak zapowiada się obiecująco.
„Zarezerwuj w kilka sekund, docieraj w kilka minut” – tak brzmi slogan firmy, która zapewnia, że cena jej usług będzie „konkurencyjna w stosunku do alternatywnych rozwiązań”. Jednak do tanich taka przyjemność i tak nie należy, bo np. loty Ubera z Manhattanu na lotnisko JFK trwają osiem minut i kosztują między 200 a 225$ na osobę. To około trzykrotność tego, ile zapłacisz za podróż zwykłym samochodem w ramach usługi np. Ubera. Wkrótce firma rozszerzy jednak swoją usługę i będzie odbierać pasażera „od drzwi” i dostarczać go „do drzwi”, korzystając z tych konwencjonalnych, jak i latających samochodów.
Usługi taksówek lotniczych będą korzystać z konwencjonalnych śmigłowców. Oczekuje się jednak, że w pewnym momencie w przyszłości, kiedy pozwoli na to technologia i regulatorzy, przestawią się na elektryczne samoloty (VTOL), nad którymi pracuje np. oddział Uber Elevate.
Czytaj też: Startup Volocopter spróbuje rozwiązać problem trapiący latające taksówki z frankfurckim lotniskiem
Źródło: Digital Trends