W zeszłym tygodniu chińscy urzędnicy ds. zdrowia potwierdzili, że dwie osoby zmarły na skutek choroby podobnej do tej, która zdziesiątkowała kiedyś Europę. Dżuma płucna, która wywołała pandemię Czarnej Śmierci, pojawiła się u jednego z małżeństw mieszkających na terenie Chin.
Dodatkowo niedawno pojawił się przypadek trzeciej zarażonej osoby – problem w tym, że mężczyzna najwyraźniej nie miał kontaktu z pozostałymi dwiema ofiarami dżumy. New York Times zauważa, że dwie pierwsze ofiary dżumy zostały poddane kwarantannie. Jedna z osób jest w stabilnym stanie, podczas gdy sytuacja drugiej wydaje się znacznie gorsza.
Trzeci przypadek jest nieco inny. W przeciwieństwie do dwóch pacjentów z dżumą płucną, 55-letni mężczyzna z innego obszaru kraju zetknął się z tzw. dymieniczą odmianą choroby. Prawdopodobnie do zarażenia doszło po zjedzeniu dzikiego królika. Dżuma może przechodzić na ludzi przez kontakt z zarażonymi zwierzętami, takimi jak właśnie króliki. Prawie 30 osób, które miały kontakt z chorym przed postawieniem diagnozy, również poddano kwarantannie, chociaż wydają się one wolne od objawów.
Płucna odmiana dżumy jest potencjalnie śmiertelna, jeśli nie zostanie podjęte leczenie. Niezwykle ważne jest, aby każda potencjalnie zarażona osoba jak najszybciej trafiła pod opiekę specjalistów.