Południowa Kalifornia jest znacznie bardziej niestabilna niż kiedykolwiek wcześniej. Według nowych badań małe trzęsienia ziemi przebijają się przez południową część tego stanu co 3 minuty.
Wstrząsy nie burzą ścian ani elementów otoczenia. Są zbyt słabe, by można je było wykryć nawet instrumentami do pomiarów sejsmicznych. Ale ich odkrycie ujawnia aktywność, której naukowcy nie byli w stanie wcześniej wykryć. Zrozumienie pełnego wzorca tej aktywności powinno pomóc sejsmologom zrozumieć, jak zaczynają się większe trzęsienia ziemi i jak mogą one na siebie wzajemnie wpływać.
Czytaj też: Jedno z najgorszych trzęsień ziemi w historii Korei zostało wywołane przez ludzi
Mniejsze wstrząsy są znacznie częstsze niż te poteżne. Dla każdego stopnia w jednostce wielkości jest 10 razy więcej wstrząsów. W ten sposób dla każdego trzęsienia o magnitudzie 7 stopni jest 10 trzęsień o sile 6 stopni i trzęsień o sile 5 stopni. Badacze znaleźli jednak sposób, aby zanotować drżenia o sile zaledwie 0,3 stopnia. Sekretem jest to, że dwa trzęsienia z podobnymi epicentrami pokażą prawie taki sam wzorzec drgań na sejsmogramie, nawet jeśli jedno jest znacznie większe niż drugie. Naukowcy wykorzystali znane trzęsienia ziemi jako szablony, szukając mniejszych, ale identycznych zygzaków w zapisie całego kataklizmu.
Od 2008 r. do 2017 r. w południowej Kalifornii ma miejsce średnio 495 małych wstrząsów dziennie, jeden co 174 sekundy. Na podstawie tego typu danych badacze być może będą w stanie przewidywać przyszłe trzęsienia ziemi.
[Źródło: livescience.com]
Czytaj też: Te skały przechowują 1000 letnie tajemnice trzęsień ziemi