Niedawno odkryta grupa skalistych obiektów krążących w pobliżu Ziemi nazywana jest obiektami współorbitalnymi. Mogłyby one być atrakcyjnym miejscem do działania istot pozaziemskich. Chodzi o wykorzystanie tych ciał do umieszczenia sond do obserwacji Ziemi. Owe obiekty zbliżają się do nas co roku na bardzo niewielkie odległości. Mają również ten sam okres orbitalny co nasza planeta.
Obiekty współorbitalne są w niewielkim stopniu badane przez astronomów. James Benford zaproponował zarówno pasywne, jak i aktywne obserwacje tych ciał jako możliwych nośników sond wykorzystywanych w przeszłości przez obcych. Zyskały one miano lurkerów, czyli ukrytych, nieznanych i niezauważalnych sond obserwacyjnych. Lurkery miałyby być robotami, podobnie jak sondy wysłane przez ludzkość: Voyager i New Horizons.
Czytaj też: Na ponad 1300 przebadanych planet nie udało się znaleźć życia pozaziemskiego
Tego typu sondy mogłyby zostać wysłane do obserwacji Ziemi już dawno temu. Ponieważ pozostaną w tym samym miejscu nawet po wyczerpaniu energii, badanie takich obiektów jest archeologią pozaziemską. Jeśli nic tam nie znajdziemy, da to odpowiedź: nikt nie przybył, aby przyjrzeć się życiu na Ziemi. Tym bardziej, że było ono dobrze widoczne z kosmosu.
Naukowcy sądzą, że powinniśmy skupić się na obserwacji tych obiektów, a nawet wysłać w ich kierunku sondy. Najbardziej atrakcyjnym celem jest 2016 HO3, czyli najmniejszy, najbliższy i najbardziej stabilny (znany) quasi-satelita Ziemi. Dotarcie do niego z orbity Ziemi wymaga niewielkiego napędu rakietowego i może być wykonane w kilku etapach. Chiny już ogłosiły, że zamierzają wysłać sondę w stronę 2016 HO3.
[Źródło: phys.org]
Czytaj też: Nowa technika może ułatwić wykrywanie życia pozaziemskiego