Coraz więcej wspomina się o bezzałogowych myśliwcach i okrętach, a najnowsze doniesienie na ich temat pochodzi prosto od CAPE. Ten chce, aby Marynarka Wojenna USA zwróciła większą uwagę na XLUUV.
CAPE, to nic innego, jak Biuro Oceny Kosztów i Oceny Wydajności, a więc oddział Departamentu Obrony, który analizuje programy wojskowe i zapewnia Sekretarzowi Obrony porady analityczne. Jego najnowsze zalecenie sprowadza się do tego, aby Marynarka Wojenna położyła większy nacisk na bezzałogowe okręty podwodne (XLUUV) .
Wewnętrzna ocena struktury sił Marynarki Wojennej USA wykazała, że najlepszym wyjściem będzie zakup 50 jednostek XLUUV w celu uzupełnienia załogi nuklearnych okrętów podwodnych klasy Los Angeles, Seawolf i Virginia (via Popular Mechanics). Co ciekawe, Marynarka już wcześniej zamówiła pierwszy okręt XLUUV.
Sam skrót XLUUV oznacza po prostu bezzałogowy okręt podwodny o pokaźnych rozmiarach, do których zalicza się okręt Orca Boeinga. Te mierzą 15,54 metra długości rozciągając swoje kuliste stalowe cielsko o średnicy 2,43 metra. Ponadto mogą samodzielnie podróżować na odległość do 10460 kilometrów i nurkować na głębokość do 3352 metrów. Orca mają również modułowy system ładunku, który pozwala przystosowywanie ich do konkretnych misji.
Czytaj też: Druk 3D ratunkiem dla floty Australii
Postawienie na mniejsze i tańsze (w stosunku do załogowych) bezzałogowe okręty podwodne przez Marynarkę Wojenną USA otwiera również całe spektrum nowych możliwości. Egzemplarze XLUUV wykonywałyby bardziej ryzykowne i potencjalnie kluczowe misje podczas wojny albo mogły oczekiwać znacznie dłużej w morskich odmętach z bronią nuklearną.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News