Amerykańska Marynarka Wojenna może ograniczyć produkcję lotniskowców klasy Gerald R. Ford tylko do czterech egzemplarzy, uzupełniając zapotrzebowanie mniejszymi i tańszymi rozwiązaniami.
Tak przynajmniej wnioskujemy po ostatniej wypowiedzi Sekretarza Marynarki Wojennej, który poddał w wątpliwość przyszłość lotniskowców klasy Ford. Ponoć nie wiedział, że marynarka zbuduje ich więcej i nie wie, co będzie dalej. Wątpliwości co do nich nasuwa ogromny koszt, problemy rozwojowe i rozwój broni, która może zbyt łatwo zatopić tego typu molochy.
Lotniskowce klasy Ford są jednymi z największych, jakie kiedykolwiek zbudowano (via Popular Mechanics). Zaprojektowane pierwotnie w celu zastąpienia starzejących się USS Enterprise i Nimitz, lotniskowce te zostały zaprojektowane z szeregiem nowych technologii. Mowa o nowym systemie ułatwiającym start samolotom, nowym zaawansowanym sprzęcie do ich zatrzymywania, nowym radarze i windzie do transportowania broni.
Niestety główny statek USS Ford napotkał szereg problemów. Systemy wystrzeliwania i przechwytywania samolotów były problematyczne i wymagały rozwiązywania problemów, a większość wind do broni nadal nie działa. Redukcje załogi i oszczędności kosztów również nie pomogły, a dziury w budżecie i coraz bardziej skuteczna broń wrogów nie poprawia ich sytuacji.
Dlatego właśnie jedną z opcji dla Marynarki Wojennej jest rozpoczęcie budowy mniejszych lotniskowców opartych na amerykańskich statkach desantowych.