Reklama
aplikuj.pl

Wiemy, co się stało z indyjskim łazikiem księżycowym

Indie zamierzały napisać nowy rozdział w historii ziemskiego podboju kosmosu, stając się jednym z niewielu narodów, który skutecznie wylądował na Księżycu. Problem w tym, że gdy Chandrayaan-2 miał wylądować, utracono z nim kontakt.

Nie od razu było jasne, co stało się z lądownikiem, a indyjska ISRO miała nadzieję, że statek kosmiczny przetrwał kryzys. Agencja próbowała dostrzec lądownik na powierzchni, ale nie zdołała go wykryć i nawet po zeskanowaniu powierzchni przez orbiter należący do NASA los Chandrayaan-2 pozostał nieznany. Teraz, dwa miesiące po planowanym lądowaniu, potwierdziło się, że statek kosmiczny uległ zniszczeniu.

Jak wynika z oficjalnego komunikatu, podczas drugiej fazy opadania, redukcja prędkości okazała się zupełnie inna, niż zaplanowali naukowcy. W rezultacie Vikram wylądował w promieniu 500 m od wyznaczonego miejsca.

Osoby związane z misją Chandrayaan-2 śledziły udane umieszczenie orbitera księżycowego. Ten sprawdził się dobrze, ale kolejnym etapem miało być miękkie lądowanie łazika. Zespół spędził sporo czasu próbując „obudzić” statek kosmiczny i wznowić komunikację, ale próby te zakończyły się fiaskiem.

Oczywiste jest, że lądownik nie był w stanie poradzić sobie z warunkami, z którymi się zetknął podczas lądowania i w rezultacie zawiódł. Nie wiadomo, czy było to spowodowane awarią systemów lądownika, czy też anomalią w reakcji statku.