Jeśli mowa o wyścigach na prostej, czyli pojedynkach typu drag, to muscle-cars pokroju Dodge Challenger SRT Demon zawsze wydawały się królami. Co więc stało się w pojedynku tego modelu z nową Corvette C8?
W tym szczególnym przypadku Corvette o mocy 495 koni mechanicznych walczy z ulepszonym Dodge Challenger SRT Demon, który chwali się mocą co najmniej 808 koni mechanicznych.
Czytaj też: Rodzinna walka w wykonaniu Lamborghini. Aventador, Urus i Huracan na torze
Dodge doczekał się nowych felg i lepkich opon Mickey Thompson na tylnej osi. Pozbył się też katalizatorów i najpewniej jego układ wydechowy jest daleki do oryginału, jak zresztą mapa ECU silnika.
Innymi słowy, ten Dodge na prostej powinien zniszczyć Corvette w każdej możliwej próbie na ćwierć mili (402 metrów). W rzeczywistości jednak pierwszy wyścig wygrywa cacko Chevroleta, choć tutaj kierowca Dodge nieco zaspał. W drugiej próbie start w obu przypadkach jest już poprawny i choć Dodge wyszedł na prowadzenie, Corvette szybko go przegoniła. Trzecia próba owocuje tym samym.
Czytaj też: Stosunek mocy do wagi tego gokarta Donkervoort wgniecie Was w fotel
Powód? Zdaniem „właściciela Corvette” odpowiedzią jest trakcja. Te wyścigi odbywają się na nieprzygotowanym z myślą o tego typu zabawach odcinku drogi. Nawet ze specjalnymi oponami do wyścigów drag, Dodge nie wydaje się być zdolny do złapania drogi tak skutecznie, jak Corvette C8.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News