Reklama
aplikuj.pl

Poco X3 NFC idzie pozamiatać rynek – pierwsze wrażenia

Niechętnie godzę się na przygotowywanie pierwszych wrażeń z użytkowania smartfonów. Oczywiście są wyjątki i jednym z nich jest Poco X3 NFC, który dopiero dzisiaj miał swoją światową premierę, a przy okazji od razu trafi na polski rynek. Nie mam zamiaru trzymać Was w niepewności – on ten rynek pozamiata! I już wyjaśniam dlaczego.

To nie jest recenzja Poco X3 NFC

Zanim przejdziemy do przedstawienia smartfonu krótki wstęp. Poco X3 jest u mnie od czwartku, używam go praktycznie od piątkowego wieczoru, a ten tekst piszę w nocy z niedzieli na poniedziałek. Dlatego też nawet do głowy nie przyjdzie mi nazywać poniższego materiału testem lub recenzją. Z tego co mi wiadomo, inne redakcje dostały smartfony w tym samym czasie. Dlatego też jeśli ktoś zaserwuje Wam dzisiaj recenzję bądź test, miejcie na uwadze, że jest to materiał po zaledwie 2-3 dniach.

Gdzieś to już widziałem…

Pierwsza warstwa pudełka Poco X3 wygląda efektownie. Czarne z żółtymi wstawkami wygląda naprawdę dobrze. Natomiast w środku… tak wygląda w porównaniu z opakowaniem smartfonu realme, którego nazwy nie mogę Wam jeszcze zdradzić (tak wygląda każde pudełko realme).

Ale to nie koniec. Do tej pory to realme znane było z dodawania do zestawu bardzo głębokich silikonowych pokrowców, która mocno obejmują boki i część przedniego panelu smartofnu. Identyczny trafił do Poco X3. Nie żeby było to coś złego. Firma postanowiła na naprawdę solidną ochronę przed upadkami. Nie do końca jednak przemyślany został tył pokrowca. Miało być efektownie, ale jest niepraktycznie, bo między brzegami osłonki, a modułem aparatu kurz nie tyle się zbiera, co się wręcz kumuluje.

Otoczenia aparatu to prawdziwy kurzomagnes

Ciekawym elementem jest zaślepka portu USB-C. Na identyczna trafiłem ostatnio w OnePlus Nord.

Agresywne wzornictwo Poco X3 NFC może się podobać, ale można go nienawidzić

Wzorem głównie Honora, ale podobne prototypy miał też realme, z tyłu Poco X3 znajdziemy wielkie logo poco oraz rzucające się w oczy wzory. Pisząc te słowa nie wiem, czy smartfon będzie dostępny w bardziej stonowanych wariantach. Sam zdecydowanie po taki bym sięgnął. Nie mniej jednak jest bardzo efektownie. szczególnie w połączeniu z dużym, bardzo nietypowym i nieco wystającym modułem aparatu.

Tył jest niestety plastikowy, więc raczej trzeba będzie stanąć przed wyborem – ładny tył zakryty pokrowcem, albo ładny tył pokryty rysami. Plastikowy jest też korpus, ale ogółem Poco X3 jest bardzo dobrze wykonany. Tylko panel, jak to często bywa w plastikowych smartfonach, się nie ugina i jest odpowiednio sztywny. Konstrukcyjnie nie ma tutaj do czego się przyczepić.

120 Hz śmiga po ekranie Poco X3 NFC

Napiszę teraz coś, co mam wrażenie jeszcze kilka razy powtórzę do końca tego tekstu. Poco X3 będzie kosztować 999 zł (w wersji 6/64 GB i 1199 zł w wersji 6/128 GB). Za mniej niż 1000 złotych(!) dostajemy ekran z odświeżaniem na poziomie 120 Hz(!!). I to widać. Obraz śmiga aż miło i nie da się tego nie zauważyć.

Jakościowo ekran prezentuje się, ponownie, świetnie w swojej cenie. Razem z Poco X3 przyjechał do mnie kosztujący prawie dwa razy więcej OnePlus Nord. I o ile jego ekran oceniłbym na mocne 8/10, tak Xiaomi dałbym 7 z minusem. Kąty widzenia są maksymalne, choć przy bardzo mocnym wychyleniu pojawia się małe prześwietlenie, a widoczność w słońcu bardzo dobra. Kolory są mocno nasycone, a dodatkowo można je dostosować w Ustawieniach. Opcji jest całkiem sporo. Do tego mamy bardzo dobrą jasność.

Wadą ekranu jest fakt, że… mruga. Pomimo wyłączonej automatycznej jasności, głównie na powietrzu widać delikatnie skaczący poziom podświetlenia. Tak jakby ze 100% spadło na 90%, potem na 80% i tą samą drogą wracało. Ale pamiętajmy, że smartfon dostałem przed premierą, więc być może jest to tylko kwestia wyregulowania czujnika oświetlenia odpowiednią aktualizacją. Dlatego też w tej kwestii poczekamy do pełnej recenzji żeby sprawdzić czy uda się ten problem wyeliminować.

Pierwszy smartfon ze Snapdragonem 732G działa dobrze

Poco X3 to pierwszy na rynku smartfon z układem Qualcomm Snapdragon 732G. Otwarcie przyznam, że Qualcomm tak mocno rozdrobnił się ze swoimi układami, że mam spore problemy z ich klasyfikacją. Nie mniej 8-rdzeniowa jednostka w Poco X3 sprawuje się więcej niż przyzwoicie.

W codziennym użytkowaniu zdarzyły mi się delikatnie spowolnienia, np. przy otwieraniu wielu kart przeglądarki internetowej lub w trakcie uruchamiania niektórych aplikacji. Nie jest to jednak coś, co nie występowałoby w smartfonie za mniej niż 1000 złotych(!). A jeśli występuje, to zazwyczaj na znacznie większą skalę. Poza tym przez niemal cały czas Poco X3 pracuje bardzo równo i płynnie.

Podsumowując wydajność – 283 204 punkty w benchmarku AnTuTu to solidny wynik.

TAKIE zdjęcia robi smartfon za 1000 zł

Poco X3 ma w zasadzie podstawowy zestaw aparatów, choć dosyć ciekawy. Aparat główny oferuje rozdzielczość 64 Mpix (F/1.89, 26mm, 1/1.72″, 0.8µm) i to ten sam aparat (Sony IMX 682), który znajdziemy np. w Redmi Note 8 Pro, ale również realme X50 Pro 5G. Pozwala on na skorzystanie ze bezstratnego 2-krotnego zoomu. Do tego mamy aparat szerokokątny o rozdzielczości 13 Mpix, aparat do zdjęć makro (2 Mpix) oraz czujnik głębi ostrości o rozdzielczości 2 Mpix.

Po smartfonie za mniej niż 1000 zł nie spodziewałem się w zasadzie żadnej jakości zdjęć. Zwyczajnie miał być. Tymczasem fotografie na ekranie smartfonu wywołały u mnie lekki opad szczęki. Oczywiście spodziewałem się, że na większym ekranie jakość drastycznie spadnie, szczególnie w przypadku zdjęć szerokokątnych. Ale(!) jak na smartfon za mniej niż 1000 zł(!!), aparat Poco X3 naprawdę robi wrażenie.

Na dokładniejsze analizy przyjdzie jeszcze czas przy okazji pełnego testu. Poniżej macie próbkę głównie z zaledwie jednego dłuższego spaceru. W dobrych warunkach widzimy sporo szczegółów oraz ładne i naturalne kolory, niepodbite przez algorytmy sztucznej inteligencji. Nawet bokeh jest całkiem miły dla oka. Póki co jestem naprawdę pod wrażeniem.

Zasięg całkiem sPoco. Dźwięk także

Poco X3 pokazuje w moim mieszkaniu jedną, czasem dwie kreski zasięgu sieci LTE i pozwala na prowadzenie rozmów, więc można go uznać za prawdziwego mocarza. Mało który smartfon oferuje aż tyle i nie jest to w żadnym stopniu sarkazm. Pomijając spartańskie warunki mojego mieszkania, problemów z zasięgiem nie zauważyłem żadnych.

Jakość rozmów jest przy tym bardzo dobra. Rozmówce słychać głośno i bardzo wyraźnie, nie mam tutaj żadnych zastrzeżeń. Duży plus, co nie ukrywam mocno mnie zaskoczyło, za głośniki stereo. Za mniej niż 1000 zł(!). Ciekawym dodatkiem jest funkcja czyszczenia głośników. Przez 30 sekund emitowany jest nieprzyjemny dla uszu dźwięk, który wprawia je w wibracje wyrzucające kurz z ich wnętrza.

Jak na razie jestem pod wrażeniem Poco X3 NFC

Po dwóch dniach spędzonych z Poco X3 NFC jestem bardzo na tak. Podoba mi się ekran pod kątem jakości obrazu i częstotliwości odświeżania, wydajność i płynność działania, głośniki stereo i jakość rozmów, a także nie mający w swojej cenie konkurencji aparat.

Niewiele mogę jeszcze powiedzieć o baterii, ale przy dość intensywnej zabawie i na sztywno ustawionym odświeżaniu na poziomie 120 Hz nie powinno być problemów z pełnym dniem działania. A nawet i połową kolejnego. Ale to na razie luźne spostrzeżenia.

Plan na najbliższe dwa tygodnie to sprawdzenie czy coś zmieni się w kwestii mrugającego ekranu, dokładniejsze sprawdzenie możliwości aparatu oraz przyjrzenie się płynności działania w różnych sytuacjach. Póki co Poco X3 NFC ma u mnie ogromny plus i wielki kredyt zaufania. Teraz sprawdzimy, czy mnie nie zawiedzie.