Chyba każdy co najmniej raz w życiu doświadczył tego zjawiska: tuż po opadach deszczu w powietrzu zaczyna unosić się charakterystyczna woń. Okazuje się, że pochodzi ona sprzed 500 milionów lat.
W latach 60. ubiegłego wieku jedna z wiodących teorii zakładała, że zapach ten pochodził od roślin produkujących pewien rodzaj oleju w czasie suszy. Kiedy deszcz je nawadniał, miała rzekomo powstawać dobrze znana woń. Doczekała się ona nawet własnej nazwy: petrichor.
Wraz z kolejnymi badaniami okazało się, że proces wiąże się z obecnością bakterii z rodzaju Streptomyces, które wytwarzają organiczny związek chemiczny zwany geosminą. Badaczy szczególnie zainteresował fakt, że wszystkie poznane gatunki bakterii z tego rodzaju wytwarzają tak charakterystyczny zapach. Doprowadziło to naukowców do wniosku, że musi on mieć duży wpływ na funkcjonowanie tych organizmów.
Czytaj też: Tworzenie budynków z bakterii może stać się rzeczywistością
Teraz wreszcie udało się rozwikłać zagadkę. Zapach ma przyciągać stawonogi z gromady zwanej skoczogonkami, które od milionów lat żyją w swego rodzaju symbiozie. Skoczogonki zjadadają bakterie Streptomyces, ale jednocześnie „rozsiewają” ich zarodniki, co można porównać do ptaków roznoszących nasiona. Naukowcy sądzą, że ta bliska relacja (a więc i sam zapach petrichor) liczą co najmniej 500 milionów lat.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News