Dwie fryzjerki ze Stanów Zjednoczonych miały kontakt ze 139 klientami i szóstką współpracowników przed tym, jak dowiedziały się, że są zakażone koronawirusem. Badania objętych kwarantanną wykazały jednak, że żadna z 145 osób nie zachorowała na COVID-19.
Fryzjerki pracują w salonie w Springfield, w którym zastosowano szereg środków zapobiegawczych, które mają ograniczyć ewentualną transmisję koronawirusa. Krzesła rozstawiono w większych niż zazwyczaj odległościach, terminy wizyt klientów ustalono tak, aby kontakt pomiędzy nimi był jak najmniejszy.
Pracownicy zakładu utrzymywali też dystans wynoszący co najmniej 1,8 metra w chwilach, gdy nie był konieczny bezpośredni kontakt z klientami. Najważniejszym postanowieniem mogła być jednak konieczność noszenia masek – zarówno przez pracowników jak i gości.
Czytaj też: Co wiemy o ponownych zakażeniach koronawirusem?
Po tym, jak przedstawiciele służb medycznych skontaktowali się z potencjalnymi zakażonymi, aż 98% z nich przyznało, że przez cały czas spędzony w salonie fryzjerskim korzystali z masek. Jeśli chodzi o to, czym klienci zasłaniali usta i nos, to pojawiły się zróżnicowane odpowiedzi: od własnoręcznie szytych masek, przez chirurgiczne, aż po tzw. N95.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News