Niemieckie autostrady wręcz słyną z dowolności prędkości, jaką zapewnia wszystkim kierowcom. Jednak w zeszły czwartek niemiecka partia ekologiczna próbowała ograniczyć krajowy system autostrad do prędkości 130 km/h, czyli tej ogólnie „zalecanej”.
Nieograniczona prędkość jest wręcz majestatyczna na tych autostradach, gdzie niektóre samochody mogą wreszcie poczuć, że „żyją” bez odwiedzin na torach. Nie trzeba być więc wielkim znawcą, żeby domyślić się, że ewentualne zmiany w tej kwestii nie spodobałyby się tamtejszym bywalcom.
Świetnie utrzymane autostrady wielopasmowe są w Niemczech po prostu zaprojektowane z myślą o dużej prędkości. Pomimo faktu, że stanowią one około jednej trzeciej wszystkich przejechanych kilometrów, dochodzi na nich do około 12% ogólnych śmiertelnych wypadków samochodowych. Z drugiej strony na drogach krajowych o ograniczonej prędkości dochodzi do 60% wypadków śmiertelnych. Tylko w Niemczech.
Skąd więc pomysł na ograniczenie prędkości do 130 km/h? Jedna z partii argumentowała to, że tego rodzaju zmiana potencjalnie uratuje życia, zmniejszy krajową emisję dwutlenku węgla i skieruje lokalny przemysł samochodowy z dala od wysokowydajnych samochodów w kierunku wolniejszych maszyn z mniejszymi silnikami i większą wydajnością, co prowadzi do dalszych oszczędności emisji dwutlenku węgla.
Niemiecki parlament federalny, przeprowadził w czwartek głosowanie, a wyniki były bardzo jasne. 498 deputowanych głosowało za pozostawieniem autostrad nieograniczonych, a tylko 126 głosowało za limitem prędkości 130 km/h. Prędkość na tych autostradach pozostała więc bez zmian.
